Advertisement

Main Ad

Wiedeńskie motyle

Już od jakiegoś czasu wraz z autorką bloga Yoga in Stockholm myślałyśmy, by wybrać się do sztokholmskiego domu motyli - Fjärilshuset. Ale jakoś niestety sezon na chorowanie skutecznie to uniemożliwiał, choć mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni ;). Chciałam się tam wybrać, odkąd tylko usłyszałam o tym miejscu, a moja druga połówka powtarzała, że przecież widzieliśmy coś takiego w Wiedniu, więc po co znowu? Cóż, tak, widzieliśmy dom motyli w Wiedniu... i czy nie było to wystarczająco piękne, by chcieć zobaczyć coś takiego ponownie? ;)
Wiedeński Dom Motyli (a raczej Schmetterlinghaus ;) ) położony jest w centrum miasta, zaledwie 200 m od opery, więc nawet nie szukając go, prawdopodobnie zawędrujecie tam, spacerując po Wiedniu. Dom Motyli jest otwarty przez cały rok, a bilety wstępu kosztują 6 euro.
No i motyle! Czy jestem tu jedyna, która uważa, że niemieckie słówko - Schmetterling - brzmi naprawdę ładnie... i zdecydowanie lepiej niż angielski "butterfly" czy szwedzki "fjäril" :P?
Większość motyli niemal cały czas lata dookoła, więc nie da się ich nie zauważyć (ani sfotografować w ruchu... :P ), ale warto rozejrzeć się też między liśćmi, by zauważyć te ukryte pomiędzy nimi.
A tak Dom Motyli wygląda z góry, jeśli wejdziecie po schodach nieco wyżej. W środku jest naprawdę gorąco i choć miałam na sobie tylko cienką sukienkę, marzyłam o zdjęciu także i jej, bo wszystko się natychmiast przyklejało do mojej skóry. Efekt również wysokiej wilgotności.
Jeśli postoisz nieruchomo przez dłuższą chwilę, na pewno poczujesz, że coś przysiada na twojej skórze. Dla mnie jednak było to ciężkie do zrobienia, bo wolałam chodzić z aparatem i szukać motyli, zamiast cierpliwie czekać, aż one znajdą mnie ;).
Czas na lunch! ;)
W budynku znajduje się też specjalne miejsce, niedaleko wyjścia, gdzie można przyjrzeć się procesowi dorastania motyli. Jak informuje strona internetowa, wszystkie motyle zostały rozwinięte na miejscu lub na specjalnych farmach w krajach tropikalnych, ale żaden z nich nie został złapany na wolności.
A wychodząc z Domu Motyli znajdziemy się w niewielkim parku (Burggarten), naprzeciwko pięknego budynku Austriackiej Biblioteki Narodowej, z siedzibą w pałacu Hofburg. Ogólnie to cała ta okolica jest piękna i warto ją na spokojnie odkrywać, ale cóż, z mojego punktu widzenia Wiedeń to w ogóle czołówka europejskich miast, może nawet mój numer 1 - w końcu piękne miasto z pięknym językiem... ;)

Prześlij komentarz

0 Komentarze