Advertisement

Main Ad

Karin, córka Monsa

Chociaż uwielbiam historię, nigdy nie wiedziałam jakoś zbyt dużo o szwedzkiej przeszłości. Czytałam dziesiątki książek o intrygach i romansach na dworach królewskich w Polsce, Anglii, Francji... ale Szwecja? Niby dowiadywałam się coraz więcej, odkąd przeprowadziłam się do Sztokholmu, gdyż każda wizyta w jakimkolwiek muzeum czy pałacu była zawsze związana z lekcją historii. Teraz, w końcu mając trochę więcej wolnego czasu, zdecydowałam się sięgnąć po książkę, która leżała u mnie na półce od ostatniego lata, podarowana jeszcze przez kolegów z poprzedniej pracy - "Karin, córka Monsa" napisana przez fińskiego autora Mikę Waltariego (znanego głównie dzięki powieści "Egipcjanin Sinuhe", która przed laty bardzo mi się spodobała).
[ Gripsholm ]
Moje pierwsze wrażenie przy czytaniu "Karin" było takie, że dużo tracę, nie znając za dobrze tła historycznego z tych czasów. Akcja "Karin" dzieje się w drugiej połowie XVI wieku, gdy Szwecja była pod rządami Eryka XIV. Może nie mogłabym powiedzieć, że nie wiedziałam zupełnie nic o tych czasach, jako że podczas mojej wizyty w zamku Gripsholm dowiedziałam się trochę o królewskim bracie Janie III, którego Eryk XIV uwięził w Gripsholmie razem z jego żoną Katarzyną Jagiellonką.
Książka przedstawia odrobinę to tło historyczne, ale było to dla mnie bardzo niewystarczające. Wiele istotnych wydarzeń zostało ograniczonych do króciutkich opisów, może na jeden-dwa akapity, niektóre wydarzenia zamknięto w pojedynczych zdaniach. Rozumiem, że "Karin" opowiada głównie o romansie Eryka XIV, ale wciąż uważam, że tło historyczne ma znaczenie i nie można go aż tak ograniczać.
[ Gripsholm ]
A czasy panowania Eryka XIV były niewątpliwie bardzo interesujące. Ten drugi król z dynastii Wazów, syn wybranego w 1523 r. Gustawa I, został koronowany w 1561 r. i to w tym momencie rozpoczyna się akcja "Karin". Jego rządy były zdominowane przez politykę ekspansji, jako że król był bardzo ambitną osobą. Kraj był wmieszany w wojny inflanckie, Eryk chciał również złamać duńską przewagę, więc w 1653 r. wybuchła I wojna północna (wojna siedmioletnia). Kraj pogrążony w wojnie, nie najlepsze relacje ze szwedzką szlachtą, a do tego młodszy brat - książę Finlandii - próbujący wpierw uzyskać dla Finlandii niepodległość, a następnie - gdy plan zawodzi - zdobyć koronę szwedzką... wszystko to tworzy tło historyczne dla "Karin".
[ Uppsala ]
Dla mnie najciekawszą częścią historii, o której wspomniano w książce, jednakże - znowu - zdecydowanie za krótko, była tak zwana Krwawa Sobota, czyli Morderstwo Sture'ów. Niektórzy szwedzcy szlachcice zostali uwięzieni na zamku w Uppsali za spiskowanie przeciwko królowi a Riksdag miał wyrazić zgodę na wyroki śmierci dla nich. Jednakże zanim udało się to osiągnąć, Eryk XIV własnoręcznie zamordował Nilsa Sture'a i nakazał zabić pozostałych szlachciców (włączając w to 2 innych z domu Sture'ów - brata oraz ojca Nilsa), a kiedy było to już zrobione, królewski doradca Jöran Persson uzyskał zgodę Riksdagu na wszystkie przeszłe i przyszłe wyroki śmierci. Eryk XIV nie mógł zrobić tego osobiście, gdyż po morderstwie jego rozwijające się już wcześniej szaleństwo przybrało na sile i król uciekł do lasu, znaleziono go dopiero po kilku dniach.
[ "Erik XIV and Karin Månsdotter" - Georg von Rosen (1871) - źródło: Wikipedia ]
Wojny, walka o tron, szaleństwo króla, bunty szlachty... Czy to nie idealne tło historyczne dla książki? I na tle tego wszystkiego spotykamy Karin, córkę Monsa - królewską kochankę, która została królową. Dziewczynę z ludu, która musi się odnaleźć na królewskim dworze i radzić sobie ze wszystkim, co przytrafia się Szwecji i jej królowi w tych burzliwych czasach. Choć z historycznego punktu widzenia, w książce są spore braki, ale jako swego rodzaju dworski romans - jest to świetna lektura. Karin jako główna bohaterka naturalną koleją rzeczy nie wie za dużo o polityce a my, jako czytelnicy, śledzimy jej życie - i często nie wiemy wiele więcej od niej. Wiem, to powieść a nie książka historyczna, ale wciąż... "Karin, córka Monsa" to tylko opowieść o dziewczynie, wokół której wiele się dzieje, a ona to wszystko obserwuje, ale niewiele od niej zależy. Wiemy, że wokół mają miejsce różne intrygi dworskie, ale autor się na nich nie skupia, stanowią tylko tło do opowieści. Nie jest to książka, którą można by porównać chociażby do genialnych "Królów przeklętych" Druona, nie jest to nawet najlepsza z książek Waltariego. Ale to przyjemna opowieść do przeczytania w jeden weekend - zwłaszcza, jeśli zna się już odrobinę historycznego zarysu... albo nie interesuje się w ogóle dodatkowymi szczegółami ;).

Prześlij komentarz

0 Komentarze