Advertisement

Main Ad

Co jest w Szwecji NAJ...?

Razem z Klubem Polki przedstawiamy nasz projekt jesienny, czyli 10 naj naszego kraju zamieszkania. Postanowiłam na Szwecję spojrzeć z nieco innej perspektywy, zwłaszcza, że o geograficznych, turystycznych czy spożywczych naj pisała już parę dni temu Karolina (Hemma hos Johanssons). Zatem - co powiecie na kilka szwedzkich ciekawostek? W czym Szwecja jest najlepsza, a na co najbardziej narzekają imigranci? Poczytacie tu też o najstarszej blogerce, najwyższym mandacie, najdroższym mieszkaniu... a zresztą, zobaczcie sami!



[ Źródło ]

NAJDŁUŻSZE IMIĘ*

Szwedzkie prawo nie określa, ile imion można mieć. Skorzystał z tego facet urodzony jako Alexander Ek, który w wieku lat osiemnastu postanowił zmienić imię… po czym w ciągu następnych siedmiu lat robił to jeszcze pięć razy. Pierwsza zmiana imienia była bezpłatna, każda kolejna wyniosła go tysiąc koron. Ostatnia zmiana nastąpiła, gdy facet przeczytał w Aftonbladet o mężczyźnie z najdłuższym imieniem i stwierdził, że czas na pobicie rekordu, zatem złożył wniosek o kolejną zmianę imienia. I na chwilę obecną nazywa się: Kim-Jong Sexy Glorious Beast Divine Dick Father Lovely Iron Man Even Unique Poh Un Winn Charlie Ghora Khaos Mehan Hansa Kimmy Humbero Uno Master Over Dance Shake Bouti Bepop Rocksteady Shredder Kung Ulf Road House Gilgamesh Flap Guy Theo Arse Hole Im Yoda Funky Boy Slam Duck Chuck Jorma Jukka Pekka Ryan Super Air Ooy Rusell Salvador Alfons Molgan Akta Papa Long Nameh Ek.  Czy takie imię może stanowić problem? „Nie zawsze trafia do mnie moja poczta i rachunki się czasem spóźniają, ale ma to swój urok” – twierdzi mężczyzna. I uparcie twierdzi, że na żadne z imion, które miał przed zmianą – z Alexandrem włącznie – nie reaguje.
* pozwoliłam sobie zostawić najdłuższe imię, z org. longest name, bo pełen tytuł akapitu najdłuższa kombinacja imion i nazwisk byłby za długi... ;)


NAJDROŻSZE MIESZKANIE

Kto miał (wątpliwą) przyjemność szukania mieszkania w Sztokholmie, ten wie, że ceny potrafią być z kosmosu – niezależnie, czy myślimy o kupnie czy wynajmie. Ot, efekty tego, że popyt jest zdecydowanie większy od podaży… Jednak w czerwcu tego roku szwedzkie media w kółko katowały wiadomość o małym mieszkanku na sztokholmskiej wyspie Kungsholmen (dość blisko centrum), które kupiono za… powiedzmy, że dość wysoką cenę. Mieszkanie o powierzchni całych 10m2 wystawiono z ceną startową 1,5 mln koron (670 tys. zł), a cenę szybko podbito do 1,9 mln. Metr kwadratowy wyszedł za – bagatela – 190 tys. koron (85 tys. zł), czyli ponad dwukrotna przebitka cenowa za metr w stosunku do mieszkań w okolicy. Przypominam, że mówimy tu o zwykłym, prosto urządzonym mieszkaniu, a nie żadnym luksusowym apartamencie. Podobno też w ubiegłym roku inny rekordzista kupił kawalerkę o wielkości 12m2, płacąc 200 tys. za każdy metr (89 tys. zł). Kto bogatemu zabroni? ;)

NAJDZIWNIEJSZE KONIKI Z DALARNY

Charakterystycznie udekorowany konik jest jednym z najbardziej znanych symboli Szwecji. Nie zaskakuje więc, że w pewnym momencie padł pomysł, by ten symbol nieco urozmaicić. Pomysł wyszedł od sztokholmskiej Galleriet już w 1975 r., kiedy zaproponowano różnym artystom dowolne udekorowanie drewnianych koników. Potem poszło się jeszcze dalej do przodu i tak na przykład Ylva Ekman zamiast malować koniki w różne wzory, pomalowała dziesiątki różnych figurek zwierząt w charakterystyczny wzór z Dalarny. Koniki robiono z różnych materiałów (było nawet origami), ustawiano je w różnych pozycjach, malowano, a nawet tatuowano i kolczykowano... Dużą część tych dziwnych kolekcji można dziś znaleźć w Muzeum Dalarny w Falun.

[ Źródło ]

NAJGORSZY KRAJ DO SZUKANIA PRZYJACIÓŁ

Kiedy w 2015 roku HSBC opublikowało raport dot. jakości życia ekspatów w różnych krajach, Szwecja mogła być z siebie dumna – zajęła pierwsze miejsce w Europie. Jedynym cieniem rankingu, który jednak natychmiast wychwyciły szwedzkie media był punkt making friends, gdzie Szwecja zajęła miejsce… ostatnie na 39 krajów uczestniczących w rankingu. W ubiegłym roku było już nieco lepiej – Szwecja była już czwarta od końca (wyprzedzając Danię, Norwegię i Kuwejt)… z tym, że tym razem krajów w rankingu było już 67 ;).  Szwecja zajęła 62 miejsce w zbiorczej kategorii łatwość osiedlenia się, wypadając wręcz tragicznie w kwestiach takich jak poczucie się mile widzianym, życzliwość czy szukanie przyjaciół – jedynym punktem ciągnącym szwedzki wynik do góry był język. Nic dziwnego, w końcu niemal wszyscy Szwedzi znają angielski, a i szwedzki nie należy znowu do najtrudniejszych języków. A co do pozostałych punktów… cóż, sama też uważam, że jest całkiem sporo narodów bardziej otwartych, przyjacielskich i życzliwych niż Szwedzi ;). Ale, jak widać po ogólnych wynikach rankingu, sporo imigrantów wciąż uważa Szwecję za dobre miejsce do życia. Tegorocznego raportu jeszcze nie widziałam, ale w czwartek Business Insider Nordics wrzucił podsumowanie, z którego wynika, że na 65 krajów uwzględnionych w rankingu, Norwegia, Dania i Szwecja zajmują trzy ostatnie miejsca w kategorii szukanie przyjaciół, czyli nic się tu nie zmieniło ;). No, może poza tym, że całościowo Szwecja już nie jest numerem jeden.


[ Źródło ]

NAJLEPSZY PR

Może nie jest to do końca obiektywny punkt, ale musicie się ze mną zgodzić, że mało który kraj umie się tak zareklamować jak Szwecja. Zaledwie parę miesięcy temu Szwedzi postanowili wystawić na popularnym portalu Airbnb… cały swój kraj. Jakby nie patrzeć, w myśl szwedzkiego prawa – o ile nikomu nie przeszkadzamy i zostawiamy za sobą porządek – możemy rozstawić namiot prawie wszędzie. W końcu ,,szwedzka natura to nie tylko ziemia z drzewami, jeziorami i klifami – to dom (…). To miejsce, gdzie możesz jeść jagody prosto z ziemi, spać pod gwiazdami, pływać w jeziorach…". Taka informacja w Airbnb zrobiła swoje, a zdjęcia szwedzkich krajobrazów wypełniły internet. To jest dopiero reklama! ;)


NAJSTARSZA BLOGERKA

Dagny Valborg Carlsson urodziła się 8 maja 1912 roku i tak sobie żyła, zarabiając na życie w fabryce, a potem korzystając z emerytury, dopóki w pewnym momencie nie stwierdziła, że w sumie można by spróbować czegoś jeszcze. I tak jako 99-letnia staruszka zapisała się na kurs komputerowy. Na efekty nie trzeba było długo czekać i już niedługo później światło dzienne ujrzał jej blog pisany pod pseudonimem Bojan. Media szybko podchwyciły temat i tak ponad stuletnia blogerka została też celebrytką ;). Stała się na tyle znana, że nawet zaproponowano jej epizodyczną rolę w kinowym hicie pt. Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął. Dziś Dagny ma już 105 lat i wciąż bloguje. Jej bloga znajdziecie pod tym adresem: http://www.123minsida.se/Bojan/


[ Źródło ]

NAJWIĘKSZA LEKCJA MATEMATYKI

Jesienią 2015 roku szwedzkie miasto Gävle podjęło się pobicia rekordu Guinnessa, należącego wcześniej do Indonezji, w zorganizowaniu największej lekcji matematyki. Na olbrzymiej hali znalazło się równocześnie 3611 uczniów rozwiązujących różne zagadnienia matematyczne. Żeby nie było za łatwo (no i żeby nikt się nie przyczepił, że co niektórzy siedzą tam tylko dla statystyki), uczniowie pod koniec lekcji musieli napisać z niej test zaliczeniowy. Główną ideą wydarzenia było jednak zwrócenie światowej uwagi na Konwencję o prawach dziecka, a dokładniej na prawo do równego dostępu do edukacji.


NAJWIĘKSZA UCZTA RAKOWA

Tutaj trochę nagnę zasady, bo właściwie ten rekord został pobity w Wielkiej Brytanii. Dlaczego więc o tym piszę tutaj? Po pierwsze, bo niewiele jest rzeczy bardziej szwedzkich niż kräftskiva i IKEA, a właśnie o takiej kombinacji chcę tutaj opowiedzieć ;). Świętując swoje 25-lecie na brytyjskim rynku, IKEA postanowiła zorganizować największą ucztę rakową w wielu miejscach jednocześnie (w 18 sklepach na terenie wysp).  W zabawie wzięło łącznie udział prawie 5000 osób, zasiadających przy świątecznie udekorowanych stołach. Według strony z rekordami Guinnessa (bo uczcie rakowej udało się załapać do księgi) zjedzono wtedy, bagatela, 2,5 tony raków… To jest dopiero urodzinowy rozmach.


[ Źródło ]

NAJWIĘKSZY LOPPIS

Jeśli nie wiecie, co to jest loppis – zapraszam do tego wpisu. Pokrótce jednak: loppis to szwedzki pchli targ. Tyle, że w Szwecji pchli targ to wręcz miejscowy fenomen, bo w sezonie w weekendy niemal każda dzielnica, każda miejscowość ma swój loppis. A takie targi przyciągają tłumy – zarówno sprzedawców, jak i potencjalnych kupujących, no i zajmują nieraz całkiem spore przestrzenie. W końcu postanowiono pójść na rekord i zrobić jeden wielki loppis (co oczywiście nie przeszkodziło temu, by kilkadziesiąt innych, mniejszych odbyło się w tym samym czasie w całym mieście) na terenie toru wyścigów konnych Solvalla w sztokholmskiej Brommie. Wyobraźcie sobie pchli targ, na którym obok Was jest jeszcze 20 tysięcy innych kupujących, a wokół rozstawiło się ponad tysiąc samochodów ze stoiskami… no wiecie, taki bazarek ;). Dzięki takim imponującym rozmiarom loppis w Solvalla załapał się nawet do Księgi Rekordów Guinnessa  w maju 2016 r.

NAJWYŻSZY MANDAT ZA PRZEKROCZENIE PRĘDKOŚCI

37-letniemu szwedzkiemu kierowcy przyszło w 2010 roku zapłacić rekordowy mandat za przekroczenie prędkości. Jadąc autostradą zdołał przekroczyć prędkość ponad dwukrotnie… rozpędzając się do 290 km/godz. Gdy zatrzymywała go policja, potrzebował aż pół kilometra na zahamowanie… Szwed tłumaczył się wadliwym licznikiem prędkości, ale policja tej wymówki nie kupiła. A że facet miał pecha spieszyć się w Szwajcarii, to po kieszeni dostał wyjątkowo – mandat wyniósł go ponad milion szwajcarskich franków (trochę ponad 3 mln złotych przy ówczesnym kursie). Pozostaje mieć nadzieję, że to go czegoś nauczyło ;).


No to która z ciekawostek zaskoczyła Was najbardziej? ;)

Prześlij komentarz

0 Komentarze