Advertisement

Main Ad

Sztokholmskie domki z piernika

piernikowa wystawa
W grudniu Szwecja smakuje bułeczkami szafranowymi i julmustem, glöggiem i korzennymi piernikami. Choć w sumie za żadnym z tych smaków jakoś wybitnie nie przepadam, to przecież  jeść nie muszę, a popatrzeć zawsze można. No a w Sztokholmie jest na co teraz patrzeć ;). ArkDes, czyli Centrum Architektury i Designu, od końca listopada do 7 stycznia zaprasza na specjalną wystawę zatytułowaną Pepparkakshus. Krótko mówiąc: na wystawę domków z piernika :).
Sama wystawa to tak naprawdę konkurs zorganizowany przez ArkDes. Do udziału zaproszono wszystkich chętnych, a ich prace podzielono na cztery grupy:
- architekci,
- designerzy i zawodowi piekarze,
- dzieci do 12 r.ż.,
- wszyscy inni, co tylko lubią piec i chcą się wykazać ;).
Temat wystawy to Boundless (Bezgraniczny) i część pierników faktycznie trzymała się tej tematyki. Mamy więc tu burzenie Muru Berlińskiego, mieszkających obok siebie Amerykanów i Rosjan, a nawet twarz Trumpa z napisem "Nie musimy budować muru".
Zwycięzców konkursu poznamy już w niedzielę, 17 grudnia. Swoich faworytów wybierze jury, ale odwiedzający ArkDes też mają coś do powiedzenia - obok wystawy ustawiono specjalne skrzynki do głosowania. Moim ulubieńcem został piernikowy smok (czyli w sumie nawet nie domek... ;) ), któremu niestety odpadło jedno skrzydło. Choć trzeba tworzącym wystawę oddać sprawiedliwość, że postawili obok zdjęcie smoka w całości, żeby głosujący zobaczyli, jak wyglądał wcześniej :)
ArkDes chciał nawet zachęcić innych do dodatkowego konkursu na Instagramie - wiecie, zróbcie własne domki z piernika i wrzućcie je do internetu z hashtagiem #pepparkakshusarkdes. Zatem z ciekawości tam zajrzałam, no i się okazało, że znajdziemy tam tylko 5 zdjęć - z czego dwa zrobiono na wystawie... Chyba ten pomysł nie wypalił :P. W ogóle na samej wystawie też nie było zbyt wiele osób - mam wrażenie, że nieszczególnie ją nawet rozreklamowali. Tylko w jednym miejscu na Gamla Stan widziałam plakat, a o samej wystawie dowiedziałam się też tylko dlatego, że specjalnie szukałam świątecznych ciekawostek w Sztokholmie...
Skoro byłam już na miejscu, zajrzałam też do pozostałych części Centrum Architektury i Designu. W gruncie rzeczy nigdy nie planowałam tam zaglądać i gdyby nie pierniki, pewnie dalej by tak było. Nieszczególnie interesują mnie wszelakie galerie, designy i inne artystyczne sprawy - przyznaję bez bicia, że na sztuce się nie znam. Toteż przez te dziwne wystawy przeszłam dość szybko i nie trafiły do mnie.
Ciekawsza była część poświęcona architekturze - zwłaszcza, że w gablotach prezentowano miniatury różnych szwedzkich budynków, które z różnych powodów są interesujące z architektonicznego punktu widzenia. Oczywiście nie mogło wśród nich zabraknąć też kościoła w Kirunie, uznanego niegdyś za najpiękniejszy budynek Szwecji... ;).
Zatem, jeśli chcecie pooglądać cuda z piernika, wpadajcie do ArkDesu, na wysepkę Skeppholmen. Wstęp jest darmowy, a wystawa otwarta do 7 stycznia. I myślę, że warto ;).

Prześlij komentarz

0 Komentarze