Advertisement

Main Ad

Riksdag - szwedzki parlament

Teraz jest najlepszy moment na wizytę w szwedzkim parlamencie. Chociaż w lecie zwiedzanie odbywa się kilka razy dziennie, a poza sezonem tylko w weekendy o 13:30, jestem pewna, że teraz jest znacznie spokojniej. Długie kolejki do Riksdagu skutecznie zniechęcały mnie w lecie, ale przez to jeszcze bardziej chciałam tam zajrzeć zimą! :)
Wejście dla turystów znajduje się pomiędzy dwiema bramami na Riksgatan. Dobrze jest przyjść tam nieco wcześniej, bo jest tylko 28 miejsc na wejście, a przed zwiedzaniem każdy musi poddać się kontroli bezpieczeństwa. Jak zauważyłam podczas wizyty, właściwie to utworzono dwie grupy (co chyba daje łącznie 2 x 28 osób jako limit...), jedną po angielsku, drugą po szwedzku.
Zanim zaczniemy zwiedzanie, musimy zostawić wszystkie niepotrzebne ubrania oraz torby w szatni. Myślę, że nie różni się to tu od innych budynków politycznych gdziekolwiek indziej, wszędzie są specjalne zasady dotyczące bezpieczeństwa. Ja zwiedzałam z portfelem i telefonem schowanymi w kieszeniach dżinsów, a z aparatem w ręku - całą resztę zamknęłam w schowku w szatni. Dlatego też dobrze mieć przy sobie jakieś monety, bo do szafki potrzebujemy monety 10-koronowej, choć na szczęście jest też maszyna do rozmieniania pieniędzy :). Co mi się też podobało to półki z ulotkami informacyjnymi o parlamencie oraz wieloma różnorodnymi przygotowanymi specjalnie dla dzieci :).
Kiedy trasa się rozpoczęła, zostaliśmy podzieleni na dwie grupy (szwedzko- i angielskojęzyczną) i poszliśmy w przeciwnych kierunkach. Wydaje mi się to dużo lepszym rozwiązaniem niż popularny sposób puszczenia jednej grupy za drugą, gdy często słyszy się dwóch przewodników naraz w jednym pomieszczeniu. Trasa po angielsku zaczęła się od wjechania na jedno z wyższych pięter, skąd rozpościerał się piękny widok na tę część Sztokholmu. Mogliśmy zobaczyć stamtąd np. Ratusz czy pomarańczowy budynek zajmowany przez szwedzki rząd - Rosenbad.
Trasa została przygotowana w bardzo ciekawy sposób... przynajmniej z punktu widzenia osoby, która lubi słuchać o procesie legislacyjnym oraz o organizacji władzy. I oczywiście byłam tą osobą, która zawsze odpowiadała "tak!", gdy przewodnik pytał: "Czy macie jakieś pytania?". Tak jakoś nie wiedziałam wcześniej za dużo o szwedzkim parlamencie. "A parlament tutaj jest jedno- czy dwuizbowy?" Obecnie Riksdag jest jednoizbowy, choć wygląda to w ten sposób dopiero od 1971 roku. Wcześniej był dwuizbowy, a jeszcze wcześniej szwedzki parlament składał się z przedstawicieli czterech stanów: szlachty, kleru, mieszczan i wolnych chłopów.
Najdłuższy przystanek na trasie miał miejsce w głównej sali. Co ciekawe, posłowie są usadzeni według okręgów wyborczych, a nie przynależności politycznej. Krótko mówiąc, jeśli zostałeś wybrany w Sztokholmie, siedzisz obok innych ze Sztokholmu, niezależnie od tego, do jakiej partii należysz. Ale do partii należeć musisz, niezależni nie mogą kandydować - inne wymogi to: obywatelstwo szwedzkie i ukończony 18 rok życia. Łącznie w skład Riksdagu wchodzi 349 posłów.
Z głównej sali przenieśliśmy się do niewielkiego pokoju, gdzie znajdowała się miniatura przedstawiająca budynki polityczne w tej okolicy. Najciekawsza z nich wydała mi się Biblioteka Parlamentarna, gdzie gromadzone są też różne karykatury polityczne. Muszę je kiedyś zobaczyć... gdy mój szwedzki będzie nieco lepszy, no i gdy zdobędę nieco większą wiedzę o szwedzkich politykach ;).
A ten stos książek w rękach przewodnika - to tylko jedna ustawa. Budżetowa ;).
By mieć lepszy wgląd w pracę Riksdagu, weszliśmy do jednego z pokoi we Wschodnim Skrzydle. To pokój zgromadzeń Komisji Finansowej. Robiący wrażenie, szczególnie dzięki wysokim półkom z książkami, które można zobaczyć w całym pokoju. Okazało się, że Komisja Finansowa zbiera się w bibliotece, służącej również za czytelnię.
Następnie, już w nieco większym pośpiechu, jako że cała trasa miała trwać zaledwie godzinę, weszliśmy do drugiej sali. Wyglądała niezwykle interesująco, szczególnie dzięki zachowaniu oryginalnego umeblowania z 1905 roku, kiedy to udostępniono budynek Riksdagu. Obecnie sala służy jako miejsce spotkań i dyskusji dla największej partii (obecnie: Socjaldemokracji).
Potem dotarliśmy do Wielkich Schodów, wspaniałego hallu wejściowego, położonego we Wschodnim Skrzydle. Dla mnie wszystkie te odcienie zieleni wyglądały bardzo ładnie. Schodów używa się głównie podczas oficjalnych ceremonii, takich jak coroczne otwarcie sesji parlamentu przez króla. Właściwie to byłam aż zdziwiona, ilu turystów było zaskoczonych faktem, że rola króla w rządzeniu jest bardzo ograniczona... "Otwieranie sesji? Serio?!" ;)
W wielu miejscach w Riksdagu znajdują się pomniki przedstawiające premierów oraz innych znaczących polityków. Jako że odwiedzałam parlament 28 lutego, przewodnik naturalnie skupił się na jednym z nich - Olofie Palme, gdyż tego dnia przypadała dokładnie 30 rocznica jego zabójstwa. Premiera zastrzelono w 1986 roku, gdy wracał z żoną z kina. Obecny premier Stefan Löfven nazwał tę sprawę "wciąż otwartą raną", gdyż mordercy nigdy nie rozpoznano, choć przesłuchano ponad 10,000 osób.
Wracaliśmy do miejsca początkowego przez Wielką Galerię - 45-metrowej długości galerię łączącą obie sale. Korzysta się z niej podczas przyjęć i oficjalnych kolacji, co nie zaskakuje, biorąc pod uwagę jej wygląd.
Zwiedzanie kończymy w Hallu Bankowym, który jest też głównym wejściem do Zachodniego Skrzydła. Hall Bankowy, bo do 1983 roku budynek ten należał do Banku Szwecji, a po tym roku budynki zostały połączone i całość oddano do użytku parlamentu. Godzinna wizyta minęła bardzo szybko, aż żałowałam, że nie trwała dłużej, bo była niezmiernie ciekawa. Sporo się nauczyłam o procesie legislacyjnym w Szwecji, zarówno współcześnie, jak i w przeszłości. I mogłam zobaczyć piękne wnętrza Riksdagu :). Więc jeśli macie możliwość zwiedzenia szwedzkiego parlamentu  w Sztokholmie - po prostu to zróbcie! Zwłaszcza, że trasy są darmowe :).

Prześlij komentarz

4 Komentarze

  1. Ładny :) Nam brakło czasu ostatniego lata na zwiedzanie parlamentu, woleliśmy płatne atrakcje, które mieliśmy w cenie karty miejskiej ;)

    Ciekawe jak sobie turyści wyobrażali rolę króla - że nadal władca absolutny? :D Inna sprawa, że w Szwecji król ma chyba najmniejsze uprawnienia z monarchów europejskich, nawet królowa brytyjska ma większe. Ale przecież nie taka jest jego rola, aby grzebać się w brudnej polityce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie wiadomo, czy jeszcze do Sztokholmu nie zajrzysz, więc o Parlamencie warto pamiętać ;))
      Ano, król tutaj to właściwie pełni tylko funkcję reprezentacyjną. Pani, która się najbardziej dziwiła pochodziła bodajże z Ameryki i chyba jej się wydawało, że król to powinien mieć uprawnienia co najmniej takie jak prezydent Stanów Zjednoczonych :D

      Usuń
  2. Bardzo dziękuję Ci za tę blogową wycieczkę, dowiedziałam się paru ciekawostek (a lubię ciekawostki)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że się podobało! :)

      Usuń