Advertisement

Main Ad

Kierunek: Lund

Po kilku dniach spędzonych w Malmö zdecydowaliśmy się wykorzystać ostatni dzień naszych październikowych wakacji na krótką wycieczkę. Najpierw pomyśleliśmy o Kopenhadze, ale byłoby to zbyt drogie i nie mieliśmy tyle czasu, dlatego też zdecydowaliśmy się odwiedzić Lund - małe miasteczko 15 minut pociągiem od Malmö. Co warto wiedzieć, podróżując z kimś po Skanii - Skånetrafiken (transport publiczny w regionie) ma specjalny bilet dla dwóch osób. Opcja ta nazywa się 'Duo/Familj' i taki rodzaj biletu na trasie Malmö-Lund kosztuje 86 koron. Dla porównania - pojedynczy bilet kosztuje prawie 50 koron. Należy pamiętać o kupnie biletu przed podróżą, w wielu pociągach nie ma możliwości zakupu, a kara za nieposiadanie biletu wynosi 1000 koron. Więc my po prostu kupiliśmy bilety na dworcu i wsiedliśmy w pierwszy pociąg do Lundu, który szybko przyjechał.
Nie mieliśmy żadnego specjalnego planu na zwiedzanie, więc rozpoczęliśmy spacerem po okolicy i dotarliśmy do Allhelgonakyrkan (kościoła Wszystkich Świętych). Zbudowano go w 1891 roku i, jako że lubię zwiedzać wszystkie starsze kościoły, weszliśmy do środka :).
Kościół robi wrażenie ze swymi kolumnami, witrażami w oknach i licznymi zdobieniami. Szwedzkie kościoły zazwyczaj są bardzo proste, dlatego też ten przykuł moją uwagę. Z informacji z ulotki, którą wzięłam z kościoła, wynika: "Kościół Wszystkich Świętych jest uważany za jeden z głównych szwedzkich kościołów neogotyckich, przypominających katedrę. Może pomieścić prawie 2000 osób".
Chcieliśmy zobaczyć katedrę, ale jakoś poszliśmy w kompletnie przeciwnym kierunku... który właściwie nie był taki zły. Lund to po prostu piękne miasteczko - gdziekolwiek się nie pójdzie, jest co oglądać (i czemu robić zdjęcia). Lund jest miastem uniwersyteckim, więc większość tych budynków należy do uniwersytetu, tworząc naprawdę piękny kampus.
Biblioteka uniwersytecka - nowy budynek postawiony na początku XX wieku. Okryta liśćmi we wszystkich kolorach jesieni :). I, oczywiście, rowery - miasto jest na tyle małe, że bez większego problemu można dojeżdżać na uczelnię rowerem, więc wszędzie na kampusie można napotkać ich naprawdę wiele.
Główny budynek uniwersytetu w Lund został zbudowany pod koniec XIX wieku. Znajduje się tylko kilka kroków od katedry, która była naszym głównym celem :)
Katedra w Lund jest niesamowita, chociaż wydaje się bardzo uboga w porównaniu do odwiedzonego wcześniej Kościoła Wszystkich Świętych. Katedrę zbudowano w XI wieku a w tych wszystkich jesiennych kolorach (czy już wspominałam, że to moja ulubiona pora roku? ;) ) wyglądała zjawiskowo. Niestety, jej wnętrze nie wywarło już na mnie takiego wrażenia.
W katedrze znajdują się również otwarte dla zwiedzających krypty. Podczas naszej wizyty była tam wystawa naprawdę 'creepy' ('przerażający' nie oddaje uroku słowa 'creepy' :P ) obrazów.
Kiedy wyszliśmy z katedry, odkryliśmy, że przyjemna i ciepła jesień gdzieś zniknęła. Było szaro i pochmurnie, więc poszliśmy do małej kawiarni w pobliżu katedry na coś ciepłego i słodkiego :). Jak to ujął mój chłopak - lubię 'food porn', a raczej 'sweets porn' ;).
Po tej krótkiej fice chciałam się przejść po tych wszystkich pięknych i kolorowych uliczkach Lundu. Jeśli wpadniecie do Lundu i będziecie mieli trochę czasu - po prostu pospacerujcie po miasteczku. Lund ma wiele pięknych miejsc do odkrycia, po prostu schowajcie mapę do kieszeni i spacerujcie sami :).

Prześlij komentarz

2 Komentarze

  1. całkiem przyjemne miasteczko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładne zdjęcia :) Ja odwrotnie- pojechałam do Kopenhagi zamiast do Lund. Naprawdę polecam! Koniecznie pociągiem przez most Oresund.

    OdpowiedzUsuń