Advertisement

Main Ad

L jak Lista

Lubię patrzeć na kraj, w którym mieszkam, okiem turystki. Odkrywać nowe miasta, do których można pojechać, muzea warte odwiedzenia, atrakcje do zobaczenia i restauracje, w których można odpocząć i coś przekąsić. Jeśli chodzi o Szwecję, jest to dla mnie kraj bardzo ciekawy z dwóch perspektyw. Po pierwsze, natura - jeziora, lasy, wszystkie te piękne krajobrazy. Po drugie, historia - zwłaszcza wszystko związane z Wikingami :). Jest wiele miejsc, które chciałam odwiedzić w Szwecji i główną przeszkodą były zawsze pieniądze... podróżowanie po Skandynawii jest niestety bardzo drogie. Ale mimo to, przygotowałam swoją Bucket List - miejsca, które kiedyś muszę zobaczyć w Szwecji!
Zacznijmy od... Listy Światowego Dziedzictwa UNESCO. Na terenie Szwecji znajduje się 15 miejsc, które możemy znaleźć na Liście UNESCO, a jedno z nich - Południk Struvego - jest współdzielone z innymi państwami. Do tego bardzo interesujący jest fakt, że aż 3 z 15 miejsc znajdują się w Sztokholmie i jego okolicach. I chociaż mieszkam tu już od sierpnia zeszłego roku, odwiedziłam tylko dwa z nich: piękny Cmentarz Leśny Skogskyrkogården oraz królewską rezydencję w Drottningholm. Trzeciego obiektu nie udało mi się zobaczyć w lecie, w najlepszym okresie na zwiedzanie - i mam tu na myśli Birkę i Hovgården - kompleks archeologiczny, stanowiący wspaniałą lekcję historii o Erze Wikingów.
Gdy mieszkałam w Malmö, miałam też możliwość odwiedzenia najbardziej na południe wysuniętego obiektu UNESCO w Szwecji - portu morskiego w Karlskronie. A już za trzy tygodnie planuję zobaczyć jeden z obiektów najbardziej na północy - Luleå. Chcę wierzyć, że jej historyczna starówka pokryta śniegiem będzie wyglądała naprawdę magicznie :).
Ale nawet po tym wszystkim, wciąż zostaje mi 9 obiektów UNESCO do zobaczenia! Oczywiście, na nic się nie nastawiam pod kątem "jak najszybciej", bo zbankrutowanie nie znajduje się akurat na liście moich marzeń ;). Z tych 9, trzy związane z naturą ciągną mnie najbardziej. Po pierwsze, Laponia - i choć zabrzmi to nieco masochistycznie, chciałabym tam pojechać zimą :). Pozostałe dwa - wręcz przeciwnie - są na mojej liście "planów na wakacje letnie"... Wysokie wybrzeże (Höga kusten) oraz Krajobraz rolniczy południowej Olandii (choć, jeśli chodzi o Olandię, nie chcę się oczywiście ograniczać tylko do południowej części wyspy). Zresztą, poszukajcie zdjęć w internecie ;).
A jakie są pozostałe obiekty UNESCO w Szwecji?
- Zdobione domy wiejskie w Hälsingland - "siedem drewnianych domów, położonych na wschodzie Szwecji, reprezentujących zenit lokalnej tradycji budownictwa drzewnego, sięgającej czasów średniowiecza."
- Odlewnia żelaza Engelsberg - "najlepiej zachowany przykład szwedzkiej odlewni"
- Radiostacja Varberg w Grimeton - "wyjątkowo dobrze zachowany pomnik początków bezprzewodowej komunikacji transatlantyckiej."
- Hanzeatyckie miasto Visby - "była siedziba Wikingów na Gotlandii" - ten punkt jest akurat bardzo wysoko na mojej liście obowiązkowych miejsc do zobaczenia w Szwecji, choć jestem całkowicie pewna, że cała Gotlandia jest warta wycieczki :).
- Strefa górnicza Wielkiej Góry rudy miedzianej w Falun
- Rysunki naskalne w Tanum - "wyjątkowe osiągnięcie artystyczne, nie tylko ze względu na bogate i różnorodne motywy, ale także dzięki ich kulturowemu i chronologicznemu połączeniu."
Zdaję sobie sprawę, że nie wszystko z tego brzmi naprawdę fascynująco (no dobra, dla mnie brzmi ;) ), ale naprawdę chciałabym zwiedzić wszystkie obiekty UNESCO w Szwecji. Wszystkie powyższe opisy pochodzą ze strony UNESCO.
[ Źródło ]
A co poza UNESCO? Przede wszystkim zdecydowanie Kiruna! Chciałabym pojechać na północ i wziąć udział w styczniowym Festiwalu Śniegu. Przejechać się psim zaprzęgiem i zobaczyć zorzę polarną nad moją głową. Zwiedzić kościół w Kirunie, wybrany najpiękniejszym budynkiem w całej Szwecji. Pojechać do Hotelu Lodowego. No i wejść do sauny, a potem wyskoczyć z niej prosto w śnieżną zaspą... i głośno krzyczeć ;).
[ Źródło ]
Göteborg. Choć ciężko w to uwierzyć, nigdy nie dane mi było zobaczyć tego drugiego co do wielkości miasta w Szwecji. A naprawdę chcę to zrobić! Były jakieś plany, by poszukać wiosną tanich biletów pociągowych, ale z pomysłu trzeba było zrezygnować po podsumowaniu wszystkich kosztów. Zwłaszcza, by zwiedzić go na spokojnie, potrzebowałabym co najmniej 2-3 dni na miejscu. Na szczęście Göteborg jest świetnie połączony z innymi europejskimi miastami dzięki tanim liniom lotniczym, więc nawet jeśli nie zostanę w Szwecji, nie powinno stanowić problemu, by tam kiedyś wyskoczyć ;).
Targ jabłkowy w Kivik. Czerwone jabłuszko w logo natychmiast przywodzi mi na myśl ten specjał z Österlen. Ich cydr można kupić w większości sklepów, a także na niemal każdym szwedzkim festiwalu jedzenia i muszę przyznać, że to jeden z lepszych cydrów jakie kiedykolwiek piłam (a przypominam, że pochodzę z Lubelszczyzny, gdzie przecież jesteśmy tacy dumni z naszych jabłek i napojów z nich robionych!). A w Kivik pod koniec września odbywa duży, duuuży targ jabłkowy, festiwal trwający cały weekend. Prezentacje, występy, jedzenie i napoje, z opłatą za wstęp wynoszącą tylko 100 koron za 2 dni. Naprawdę myślałam, by się tam wybrać w tym roku, ale musiałam zrezygnować z tego pomysłu... ze względu na dojazd. Kivik leży na południowo-wschodnim wybrzeżu... i próba dojechania tam ze Sztokholmu bez samochodu to jakiś koszmar.
[ Źródło ]
Kiedy po raz pierwszy usłyszałam o Åre, dotyczyło to czegoś związanego z narciarstwem. Teraz już wiem, że to jeden z najpopularniejszych szwedzkich ośrodków narciarskich, chociaż - jako że sama nigdy na nartach nie jeździłam - nie jest to główny powód, dla którego ciągnie mnie w to miejsce. Przede wszystkim jest to miasto położone w górach, co samo w sobie brzmi świetnie. Ponadto jest pełne historii, czego przykładem może być chociażby piękny dwunastowieczny kościół. No i mamy stamtąd zaledwie rzut beretem do Tännforsen, gdzie znajduje się największy szwedzki wodospad i nie pytajcie, dlaczego, po prostu uwielbiam wodospady ;).
Oczywiście to nie wszystko i bardzo często zdarza się, kiedy przeglądam jakieś strony lub zdjęcia ze Szwecji, że przychodzi mi do głowy myśl: "Dlaczego mnie tam jeszcze nie było?" ;). Zazwyczaj się tak dzieje, gdy widzę coś związanego z kamieniami runicznymi lub szwedzkimi parkami narodowymi. Podobne myśli przychodzą mi też do głowy odnośnie wysepek archipelagów wokół Sztokholmu i Göteborga... Cóż, chyba, żeby zobaczyć wszystko, co chcę, potrzebowałabym baaaardzo długich wakacji, wygranej loterii... i samochodu. Bo naprawdę, podróżowanie po Szwecji bez samochodu to nie jest najlepszy pomysł ;).
Ten post jest częścią projektu Alfabet emigracji. Klikając na którąś z poniższych liter, zostaniecie przekierowani do poprzednich postów w ramach projektu :)
A B C D E F G H I J K
A o czym piszą pozostałe blogerki na literę L? Popatrzcie!
- Gone to Texas: L jak Longhorn
- C'est la vie: L jak Laboratorium
- Dee: L jak Los
- Obserwatore: L jak Ludzie
- Justa poza granicami: L jak London i Leyland

Prześlij komentarz

5 Komentarze

  1. Strasznie podoba mi się pomysł listy miejsc, które chcesz zobaczyć. To wielka radość i satysfakcja odznaczać kolejne punkty. Życzę powodzenia w realizacji listy i dużo pomysłów na późniejsze opisy zobaczonych miejsc - będę wpadać i czytać! :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! :) No i oczywiście zapraszam ponownie :))

      Usuń
  2. Uwielbiam takie listy i podsumowania. W Szwecji jeszcze nie byłam, ale zamierzam i wtedy ten twój wpis idealnie się przyda. Miło będzie odhaczać kolejne punkty do zobaczenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, zdecydowanie warto! :) Szwecji można nie lubić za różne rzeczy, ale turystycznie jest przepiękna i po prostu trzeba tu wpaść :D

      Usuń
  3. Piękne miejsca, aż chce się zaznaczyć te punktu na mapie swych planów. "Nigdy nie mów nigdy", może takowa w końcu powstanie :) Na razie jednak skupiłam się na Szwajcarii.

    OdpowiedzUsuń