Advertisement

Main Ad

Przeboje meldunkowe w Austrii

Jako obywatele UE, przyjeżdżając do Austrii, musimy się w tym pięknym kraju zarejestrować. Nie jest to bardzo skomplikowany proces, jednak wymagający osobistego stawiania się w urzędach, za czym nieszczególnie przepadam ;). Formalności są dwuetapowe, bo i rejestrować się trzeba w dwóch różnych miejscach:
- standardowe zameldowanie się, na które mamy trzy dni;
- rejestracja w Austrii, jeśli planujemy zostać w kraju dłużej niż trzy miesiące.
Dziś Wam trochę opowiem o tym, jak to wszystko wyglądało w moim przypadku :)

ZAMELDOWANIE SIĘ W AUSTRII

Zgodnie z prawem austriackim przy każdej zmianie adresu mamy trzy dni na poinformowanie o tym państwa. Hotele formalności meldunkowe załatwiają samodzielnie, więc jeśli zaraz po przyjeździe mieszkamy w hotelu, nie ma się co martwić o formalności. Jednak w momencie wprowadzenia się na swoje (czy to własne czy wynajmowane mieszkanie), w ciągu trzech dni musimy stawić się w miejscowym urzędzie – w przypadku Wiednia są to znajdujące się w każdej dzielnicy Magistratisches Bezirksamt, których pełną listę z adresami znajdziecie tutaj. Ot, przychodzicie do wybranego urzędu, bierzecie numerek i czekacie na swoją kolej – ja przyszłam w dzień roboczy chwilę po otwarciu i czekałam ok. 15 minut. Wszystko idzie sprawnie i szybko.
Do zameldowania potrzebujemy dokumentu tożsamości (paszport lub dowód) oraz formularza zwanego Meldezettel, w którym podajemy wszystkie nasze informacje osobiste, począwszy od nazwiska i daty urodzenia, przez nowy i poprzedni adres (jeśli imigrujemy, podajemy kraj, z którego przyjeżdżamy), aż po obywatelstwo i wyznanie. Przy wynajmowanym mieszkaniu, musimy mieć też podpis właściciela / pieczątkę firmy, od których wynajmujemy. Cały formularz – oczywiście po niemiecku – znajdziecie tutaj. Urzędnik wprowadza dane z formularza do komputera i wydaje potwierdzenie zameldowania pod nowym adresem. Przez tę procedurę musimy przejść za każdym razem, gdy zmieniamy adres w Austrii, nie tylko imigrując. Na szczęście jest ona bezpłatna, choć nieco denerwująca, bo urzędy są czynne w tych samych godzinach co inne miejsca pracy, więc trzeba kombinować z przyjściem. Cóż, Szwecja mnie już przyzwyczaiła, że takie rzeczy załatwia się dwoma kliknięciami w internecie, a nie staniem w kolejkach w urzędach… Czas się znowu odzwyczaić ;). A potwierdzenie zameldowania zachowujemy, bo potem się przyda – mój pracodawca na ten przykład, żeby zmienić mój adres w swoich dokumentach, potrzebował skanu tego dokumentu.

REJESTRACJA W AUSTRII

Według prawa unijnego, jako obywatele UE możemy swobodnie przemieszczać się między państwami, a także zamieszkać w dowolnie wybranym kraju. Jeśli zatrzymujemy się na okres poniżej trzech miesięcy, nie musimy się rejestrować ani zgłaszać swojego pobytu. Gdy planujemy jednak dłuższy pobyt, musimy zarejestrować się za pośrednictwem Anmeldebescheinigung – jeśli nie załatwimy tej formalności w terminie (mamy na to cztery miesiące od momentu przyjazdu do Austrii), grozi nam grzywna w wysokości 200 euro. Oczywiście, żeby zamieszkać na dłużej, musimy spełnić standardowe unijne warunki, czyli mieć pracę w Austrii  / mieć ubezpieczenie zdrowotne i wystarczające środki na utrzymanie, by nie być ciężarem dla systemu / być studentem – oczywiście ubezpieczonym i zdolnym się utrzymać. Nic nowego, podobne przepisy obowiązują w całej Unii Europejskiej.
Gdzie i jak się rejestrować? W Wiedniu stawiłam się w Standesamt (MA35) w XII dzielnicy, czyli – na szczęście – miałam dość blisko ;). Urząd jest otwarty tylko cztery dni w tygodniu (z wyjątkiem środy) w godzinach 8-12, ponadto w czwartki – dodatkowo – jeszcze od 13:30 do 15:30. Tak krótkie godziny otwarcia plus ogromna liczba petentów sprawiają, że gdy przyszłam na miejsce o 7:40, to kolejka ciągnęła się z piętra aż do wyjścia na dworze, z kilkadziesiąt osób tam już czekało przed czasem… Tu mogę tylko powiedzieć, że błogosławię mojego pracodawcę za opłacenie firmy zewnętrznej do pomagania mi  w formalnościach przeprowadzkowych! Bo osoba z tej firmy stała w kolejce od 6 rano i tylko dlatego wszystko udało mi się załatwić w miarę szybko. Bądź co bądź, liczcie się z tym, że na wizytę w MA35 można spokojnie poświęcić ze dwie godziny…
Po wejściu do urzędu bierzemy numerek i gdy zostaniemy wezwani, wchodzimy do pierwszego pokoju, gdzie składamy dokumenty. Obowiązkowo formularz, dowód / paszport + jego kopia, potwierdzenie spełnienia warunków do rejestracji (czyli u mnie była to umowa o pracę, ale może być też to potwierdzenie dostania się na studia, potwierdzenie ubezpieczenia, wyciąg z konta zaświadczający o wystarczających środka utrzymania się, itp. itd…). Polecono mi też wzięcie ze sobą potwierdzenia zameldowania, ale akurat nikt mnie o to nie poprosił. Pani w pierwszym pokoju przejrzała dokumenty, postukała palcami w klawiaturę i dała mi kolejne papiery. Najpierw musiałam z nimi polecieć do kasy i zapłacić za rejestrację – 29,30 euro. Potem z potwierdzeniem zapłaty miałam się stawić w jeszcze innym pokoju, gdzie dostałam do ręki dokument zaświadczający, że mam w końcu prawo pobytu w Austrii na nieco dłużej niż trzy miesiące… ;)
Całość, od momentu otworzenia urzędu (bo czekania pod drzwiami już nie liczę...) zajęła mi rekordowe 11 minut. Kobieta z firmy zewnętrznej, która mi pomagała, nie mogła w to uwierzyć, zawsze spędzała tu więcej czasu z imigrantami. A to przecież tylko jej zasługa! Stała w kolejce od rana, byśmy do urzędu weszły pierwsze. Znała urząd jak własną kieszeń (pewnie co tydzień komuś pomaga się tu zarejestrować), więc niemal biegiem mnie kierowała do właściwych pokoi, by nikt nie zdążył się nam wciąć. Sama pewnie zaczęłabym od błądzenia od pokoju do pokoju, pytając, co mam teraz zrobić i gdzie iść… ;) A pewnie i tak bym pobłądziła, bo chociaż to urząd ds. nowo przybyłych obcokrajowców jakby nie patrzeć, to na wszystkie pytania zadane po angielsku, odpowiadano mi tylko i wyłącznie po niemiecku. No ale… załatwić, sama też bym to załatwiła, choć pewnie wymagałoby to ode mnie zwolnienia się z pracy na dobre pół dnia. Cóż, Austria uczy cierpliwości ;)

Prześlij komentarz

0 Komentarze