Advertisement

Main Ad

Ogrody pałacowe Schönbrunn

Kiedy przeprowadziłam się do Wiednia, moje tymczasowe mieszkanie znajdowało się zaledwie parę minut spacerem od pałacu Schönbrunn. Uwielbiałam tam chodzić - właściwie bywałam tam kilka razy w tygodniu, choć na chwilkę. Do samego pałacu nie wchodziłam (zrobiłam to dopiero, kiedy przyjechali rodzice), bo tak naprawdę wystarczał mi spacer po ogromnych ogrodach. Nawet nie zawsze chciało mi się wchodzić na szczyt wzgórza z Glorietą, bo i na dole było gdzie się przejść... A pałac jest piękny również z zewnątrz, dlatego zawsze gorąco zachęcam do zajrzenia do ogrodów Schönbrunn, nawet jeśli wnętrza pałacowe planujemy sobie odpuścić :).
To, co dziś nazywamy ogrodami bądź też parkiem pałacowym, kiedyś stanowiło tereny łowieckie Habsburgów. Zaczęło się to zmieniać w drugiej połowie XVI wieku, kiedy cesarz Maksymilian II postanowił na tych terenach utworzyć park, w którym hodowano egzotyczne ptaki. Największe zmiany przyszły jednak na przełomie XVII i XVIII wieku, bo to wtedy powstał pałac Schönbrunn i rozpoczęto intensywne prace nad wyglądem jego otoczenia. Za panowania Marii Teresy, w 1779 roku, podjęto decyzję o udostępnieniu parku ludziom - poza tajnym ogrodem, o którym będzie nieco później ;).
Zdecydowanie jedną z najpiękniejszych części parku jest rozarium, choć róże znajdziemy tak naprawdę w wielu miejscach przy Schönbrunn. Piękne, porośnięte kwiatami korytarze ciągną się przy jednym z rogów pałacu, nieco dalej przez cały czerwiec unosi się wręcz obłędny zapach kwiatów. Jeśli pójdziemy głębiej do ogrodu, natrafimy też na liczne, pojedyncze krzewy róż, zasadzone w podarunku, z dedykacjami w stylu kochanej mamie, ukochanej żonie, itp. :)
Choć wstęp do ogrodów pałacowych jest bezpłatny, to na jego terenie znajduje się jednak sporo płatnych atrakcji. Oczywiście, największą jest Tiergarten Schönbrunn, czyli najstarsze zoo świata, zajmujące niemałą część parku. Kolejnym miejscem, do którego warto zajrzeć jest wspomniany już wcześniej tajny ogród (Kronprinzengarten), zwany też ogrodem następcy tronu. Niewielki park, odgrodzony od reszty terenów, został utworzony w latach 1745-50. Biegnące wokół niego porośnięte korytarze osłaniały cały ten obszar od wiatru i stworzyły świetne warunki do uprawy drzew cytrusowych. Możemy tu też wejść na jedną z wieżyczek i spojrzeć na ogród nieco z góry. Wstęp na teren tajnego ogrodu kosztuje 3,80€ (16,30 zł).
Na tych z kolei, co wolą jeszcze bardziej tropikalne rośliny, czeka w kącie ogrodu palmiarnia. Charakterystyczna szklana budowla została wybudowana na przełomie lat 1881/2 na miejscu dawnego cesarskiego Holenderskiego Ogrodu Botanicznego. W środku jest ciepło, by egzotycznym roślinom łatwiej było przetrwać tutejszą zimę - zatem i zima wydaje się najlepszym momentem na wizytę w takim miejscu. Osobiście uważam, że palmiarnia większe wrażenie wywiera z zewnątrz niż w środku, ale każdy ma swój gust... :) Wstęp do tych ogromnych szklarni kosztuje 6€ (25,75 zł).
Za to zdecydowanie bardziej podobał mi się labirynt (Irrgarten). Oczywiście, jest to jedna z takich atrakcji, na które lepiej się wybrać w towarzystwie, bo co to za przyjemność błądzić wśród labiryntu, gdy nie ma się kogo w nim szukać... :) Tak naprawdę Irrgarten obejmuje trzy labirynty. Pierwszy jest dość prosty i nieduży, właściwie zabłądzić się tu nie da. Drugi stworzono raczej z myślą o młodszych odwiedzających, bo krzaki sięgały mi mniej więcej do piersi, a pomiędzy liściastymi korytarzami znajdowały się różne gry i zabawy. Najbardziej jednak przypadł mi do gustu główny labirynt, gdzie ponad krzewami niewiele było widać, a pośrodku znajdowała się platforma widokowa. Samo trafienie do tej platformy kosztowało nas sporo błądzenia, ale przecież dokładnie o to w tym chodzi... :) Za tę przyjemność zapłacimy 5,50€ (23,60 zł).
Kolejnym płatnym punktem w ogrodach Schönbrunnu jest oranżeria (Orangeriegarten). Barokowy budynek, długi na 189 m, był jednak podczas naszej wizyty zamknięty, a rośliny wystawiono na dworze. Tutaj też rosną winorośle, pozostałość po ogromnych winnicach Liesenpfennig. Z zebranych w Schönbrunn winogron robi się wino, wystawiane co roku na aukcjach charytatywnych dla SOS Kinderdörfer - organizacji zapewniającej dom potrzebującym go dzieciom. Wstęp do oranżerii - albo na plac przed nią, jak to było w naszym przypadku - kosztuje 3,80€ (16,30 zł).
Choć sama nigdy bym z tej opcji nie skorzystała, Schönbrunn (tak jak i wiele innych punktów w Wiedniu) oferuje przejażdżkę dorożką po ogrodach pałacowych. Nie jest to najtańsza przyjemność, bo wynajęcie dorożki na 25-30 minut kosztuje 65€ (279 zł), jednak chętnych nie brakuje, jak można się często przekonać, spacerując parkowymi alejkami.
Kiedy jest najlepsza pora na wizytę w ogrodach Schönbrunn? Powiedziałabym, że zawsze :) Ale wiadomo - co kto lubi. Od listopada do połowy marca niektóre z płatnych części ogrodu są zamknięte -  w tym labirynt, tajny ogród czy oranżeria. Polecam czerwiec, kiedy wszędzie pełno róż. Końcówka października w kolorach jesieni też zapowiada się niesamowicie. W samym szczycie lata spacer po Schönbrunnie zakrawa mi trochę na masochizm, bo temperatury sięgają czterdziestu stopni, a tłumy są niesamowite... ale znowu, co kto lubi :).

Prześlij komentarz

0 Komentarze