Advertisement

Main Ad

Vicenza - w świecie Palladia

Włochy Vicenza
- To mówisz, że byłaś w Vicenzy? - przerwał znajomy moją włoską opowieść, nalewając mi przy okazji kolejny kieliszek wina. - Po co?
- Zrobiliśmy sobie stamtąd bazę wypadową na Padwę, Weronę, Wenecję. No i samą Vicenzę też chciałam zobaczyć.
- Zobaczyć Vicenzę? Nikt nie jeździ do Vicenzy. Dlaczego? - kolejna seria pytań trochę mnie rozbawiła.
- Jak to nikt? Ja pojechałam. Przecież to miasto jest na liście UNESCO, pełne historycznych zabytków, piękne i świetnie zachowane!
- Ja wiem, sam uwielbiam Vicenzę, byłem tam wiele razy. Ale po raz pierwszy usłyszałem, żeby ktoś tam jeszcze chciał pojechać...
Coś w tym może być, tak sobie myślę. W porównaniu ze wspomnianymi wyżej miastami w Vicenzy prawie nie było turystów. Sklepów z pamiątkami czy knajp otwartych w środku dnia dla przyjezdnych z innych krajów też nie. Włochy są na tyle duże i znajdziemy w nich tyle atrakcji, że raczej nie dziwi, iż turyści mający ograniczony czas wybierają bardziej znane miejsca. Z drugiej jednak strony Włochy są na tyle popularne,  że wiele osób - w tym i ja - wraca do tego kraju regularnie, odkrywając coraz to inne zakątki. Dlatego też i o Vicenzy można było znaleźć sporo informacji w internecie, choć miałam wrażenie, że trafiali tu głównie miłośnicy architektury. Ci, którym nieobce było nazwisko Palladia i chcieli zobaczyć jego dzieła (wpisane zresztą na listę UNESCO), Vicenzy przegapić nie mogli. A ja, choć może architekturą nie fascynuję się aż tak mocno, też chciałam to wszystko zobaczyć... ;)
Vicenza to miasto w regionie Wenecji Euganejskiej liczące sobie trochę ponad 110.000 mieszkańców. Jak wiele włoskich miast, może poszczycić się historią sięgającą czasów starożytnych. Jednak to, co do Vicenzy przyciąga turystów, to czasy zdecydowanie nowsze. Miasto wpisano na listę UNESCO w 1994 roku, a na stronie konwencji napisano: Dzieła Andrei Palladia (1508-80), oparte na szczegółowych studiach klasycznej architektury rzymskiej, nadają miastu wyjątkowy wygląd. Zarówno budynki miejskie Palladia, jak i jego wille, miały decydujący wpływ na rozwój architektury. I nie mówimy tu tylko o samej Vicenzy, ale palladianizm jako styl w architekturze rozprzestrzenił się po całej Europie, a także poza jej granicami. Zatem po dość intensywnym zwiedzaniu północnych Włoch śladami starszych zabytków, do Vicenzy trafiliśmy, by odkrywać renesans... :)
Nocleg mieliśmy poza historycznym centrum, ale - na szczęście - wszystko w zasięgu spaceru. Podeszliśmy najpierw do informacji turystycznej znajdującej się obok wejścia do Teatro Olimpico. Dostaliśmy tu mapki i foldery informacyjne, a także zaopatrzyliśmy się w kartę turystyczną. Mamy do wyboru dwa rodzaje kart: Vicenza Card - za 20 €, obejmuje jedenaście atrakcji i jest ważna przez osiem dni oraz 4 Museums ticket - za 15 €, obejmuje cztery (wybrane przez turystę spośród jedenastu) atrakcje i jest ważna przez trzy dni. Mając więcej czasu, bez wahania wybrałabym tę pierwszą, ale my na Vicenzę mieliśmy trochę ponad jeden dzień i nie chcieliśmy tego czasu spędzić biegając od muzeum do kościoła, od kościoła do pałacu... Tzn. trochę i tak wyszło nam w ten sposób, ale mogło być znacznie gorzej :P. Bądź co bądź zdecydowaliśmy się na bilet za 15 €, w ramach którego chcieliśmy zobaczyć Teatro Olimpico, słynną Basilica Palladiana, kościół Santa Corona oraz jeden z pałaców. Mi wystarczyło... ;)
No to zaczęliśmy od Teatro Olimpico, jednego z najbardziej znanych projektów Palladia, mimo że jego budowa została ukończona w 1585 roku, czyli już po śmierci architekta. Palladio inspirował się tu starożytnymi teatrami rzymskimi i greckimi - nawet to namalowane na suficie niebo nawiązuje do tamtych otwartych amfiteatrów, o nazwie już nie wspominając ;). A z ciekawostek: Teatro Olimpico to najstarszy zadaszony teatr na świecie i jeden z trzech zachowanych do dziś renesansowych teatrów (pozostałe dwa znajdują się w Sabbionecie oraz Parmie). Spore wrażenie wywiera też sceneria w tle przedstawiająca ulice Teb, stworzona przez Vincenza Scamozziego. Kilka razy w roku wciąż odbywają się tu różne wydarzenia: koncerty muzyki klasycznej, festiwal jazzowy czy opery. No a poza tym Teatro Olimpico można zwiedzać i naprawdę warto zajrzeć do środka :).
Naprzeciwko informacji turystycznej i wejścia do teatru znajduje się kolejne arcydzieło Palladia - zaprojektowany w 1550 roku pałac Chiericati, w której obecnie mieści się galeria sztuki. Choć od fasady dało się jeszcze zrobić ładne zdjęcie - nawet z rzeźbą złączonych dłoni, z których wyrasta drzewko oliwne - to całe boczne ściany pałacu były pokryte rusztowaniami. Przeszliśmy też obok Casa Cogollo, niewielkiego pałacyku, w którym podobno mieszkał przez jakiś czas Palladio i nawet zaprojektował jego fasadę.
Serce Vicenzy stanowi Piazza dei Signori - ogromny plac, będący pierwotnie rzymskim forum. W jego centrum stoi Basilica Palladiana, nad którą góruje wysoka na 82 m Torre Bissara. Zbudowana jeszcze w 1174 roku,  została rozbudowana w połowie XV wieku, osiągając współczesną wysokość. Wejść (ani wjechać) na górę się nie da, a szkoda, bo wygląda na to, że jest to najwyższy punkt widokowy Vicenzy. Co jeszcze zobaczymy na Piazza dei Signori? Dwie kolumny, na których stoją rzeźby - lwa św. Marka oraz Zbawiciela. Restauracje i bary, gdzie można przysiąść i urządzić sobie przerwę od zwiedzania. No i przede wszystkim piękne pałacyki i kościoły otaczające sam plac, w tym najsłynniejsza loggia del Capitanio zbudowana w latach 1571-2 według projektu - jakże by inaczej - Andrei Palladia.
Basilica Palladiana nie jest żadnym religijnym budynkiem, ale nazwą swą nawiązuje do rzymskiego znaczenia słowa bazylika - starożytnej hali sądowo-targowej. Oryginalnie w centrum placu stał XV-wieczny Palazzo della Ragione, jednak z końcem stulecia część budynku się zawaliła. Za nowy projekt odpowiadał właśnie Palladio - przebudowę rozpoczęto w 1549 roku, a zakończono na długo po śmierci architekta, już w XVII wieku. Charakterystyczne loggie i portyki, dolna część budynku otoczona kolumnami doryckimi, a górna jońskimi... Nic dziwnego, że Basilica Palladiana urosła do rangi symbolu Vicenzy.
Warto zauważyć, że bilety łączone na różne atrakcje w przypadku Basilica Palladiana pozwalają jedynie na spacer po wyższych partiach, skąd możemy z góry spojrzeć na centrum Vicenzy (patrząc na niektóre zdjęcia w internecie, mam wrażenie, że dałoby się wejść jeszcze wyżej, niż nas wpuszczono... :P). My ograniczyliśmy się do tego, ale za dodatkową opłatą można zobaczyć też wystawy tymczasowe w hali głównej budynku. O ile sama Basilica Palladiana faktycznie wywiera wrażenie z architektonicznego punktu widzenia, to jednak zwiedzanie w ramach Vicenza Card / 4 Museums Ticket jest na tyle ograniczone, że nie sądzę, by było szczególnie warto - równie dobrze można było jednak porobić zdjęcia z dołu ;).
Przyglądając się mapce otrzymanej w informacji turystycznej, miałam wrażenie, że Vicenza pałacami stoi. Na dwadzieścia pięć punktów zaznaczonych na mapce, dwanaście zaczynało się od słowa Palazzo, a trzy były willami - generalnie da się zwiedzać Vicenzę szlakiem renesansowych, bogatych domostw i tylko ciężko je ująć na zdjęciach, stojąc na wąskich uliczkach ;). Wśród najważniejszych znajduje się wspomniany już Palazzo Chiericati, poza tym Palazzo Thiene (który byłby naszym wyborem do zwiedzania, gdyby nie był akurat zamknięty - a budynek, oczywiście, projektu Palladia) czy Palazzo Leoni Montanari mieszczący w sobie Gallerie d'Italia.
Jak już wspomniałam na początku - w ramach kupionego biletu chcieliśmy zobaczyć wewnątrz jeden z pałacyków. Nasz wybór padł na Palazzo Barbarano, w którym znajduje się Muzeum Palladia. Budynek zaprojektowany przez słynnego architekta powstał w latach 1570-75 na zamówienie Montana Barbarana i jest to jedyny palladiański pałac Vicenzy, który udało się ukończyć za życia architekta. W znajdującym się w środku muzeum znajdziemy miniatury projektów Palladia, jego rysunki, informacje o życiorysie, przykłady budynków w stylu palladiańskim z całego świata... No i oczywiście same piękne wnętrza pałacowe.
Jeśli chcemy zobaczyć jakieś zabytki, których rok powstania nie zaczyna się od tysiąc pięćset, warto podejść do murów miejskich. Choć Vicenza była otoczona fortyfikacjami jeszcze za czasów rzymskich, obecne pozostałości murów sięgają czasów panowania rodziny della Scala (czyli XIV wiek) oraz Republiki Weneckiej (XV-XVIII wiek). Podczas spacerów i codziennych wędrówek w kierunku dworca regularnie mijaliśmy XIV-wieczną bramę Porta Santa Croce, która ciekawie odróżniała się od tych wszystkich renesansowych zabytków... ;)
Nie wszystkie zabytki Vicenzy położone są tuż obok siebie. Kawałek dalej musieliśmy podejść do słynnego łuku triumfalnego - Arco delle Scalette. Zbudowany został w latach dziewięćdziesiątych XVI wieku, choć uważa się, że i tu projekt należał wcześniej do Palladia... Za łukiem zaczynają się schody biegnące do sanktuarium maryjnego Monte Berico, do którego już jednak nie dotarliśmy. Jeszcze dalej niż Arco delle Scalette znajduje się Villa Rotonda - jeden z najważniejszych budynków zaprojektowanych przez Palladia. Aż takimi miłośnikami architektury, by jechać specjalnie na obrzeża Vicenzy dla jednego zdjęcia, to nie jesteśmy... Ale jestem sobie w stanie wyobrazić, że dla wielu osób jest to punkt obowiązkowy, bo na Villi Rotonda wzorowało się mnóstwo budynków na całym świecie, w tym chociażby warszawska Królikarnia.
Taaak, miłośnicy architektury renesansowej w Vicenzy nudzić się nie będą - Palladio zostawił tu swój ślad właściwie na każdym rogu. Oczywiście nie brakowało tu i ciekawych kościołów, za jakiś czas pewnie i taki wpis tematyczny się znajdzie na blogu :). Teraz jednak chciałam Wam pokazać tę świecką Vicenzę, XVI-wieczny klasyk, który architektonicznie zainspirował całą Europę. Dla mnie to tylko dowód na to, że Włochy uwielbiam w każdej postaci - i tej starożytnej, i średniowiecznej, i renesansowej... Tu jest zawsze pięknie! :)

Prześlij komentarz

0 Komentarze