Advertisement

Main Ad

Retz - w krainie wina

Austria, Retz, wiatrak
Retz - niewielkie miasteczko w Dolnej Austrii, ledwo 10 km od czeskiej granicy - miałam na oku już od jakiegoś czasu. Kusiły mnie szczególnie tutejsze winnice i szlak piwnic winiarskich, lubię takie klimaty. Z Wiednia to trochę ponad godzina jazdy i w końcu w którąś słoneczną majową sobotę postanowiliśmy się tam wybrać. My podjechaliśmy autem, korzystając z darmowego w weekendy parkingu na Hauptplatz, ale między Wiedniem i Retz kursują też regularne bezpośrednie pociągi. A jest to dość przydatna rzecz, takie połączenie, w końcu miasteczko słynie głównie z wina :).
Zwiedzanie zaczęliśmy od rynku, czyli Hauptplatz - fakt, że darmowy parking tutaj wiele ułatwił (na tygodniu czas parkowania jest ograniczony), ale zaparkowane wszędzie auta nieco psuły widok... W centrum placu stoi ratusz, na którego wieżę można wejść (wstęp: 2 €) i rozejrzeć się po okolicy. Warto podejść i przyjrzeć się z bliska kamieniczce ozdobionej pod koniec XVI wieku techniką sgraffito (Sgraffitohaus) ze scenami ze Starego Testamentu oraz... mitologii greckiej. Niezłe połączenie ;). A najlepiej na rynek w Retzu przyjechać na ostatni weekend września, kiedy w miasteczku odbywa się Retzer Weinlesefest. Obok koncertów i masy różnych eventów jest wino, dużo wina... na tyle dużo, że leje się nawet z miejskiej fontanny. Gdyby nie te tłumy, które widziałam na zdjęciach z poprzednich festiwali, to pewnie z chęcią bym tam kiedyś sama zajrzała ;).
Tym razem priorytetem było jednak inne miejsce. Skierowaliśmy się do budynku na rogu rynku, w którym mieści się m.in. coś na kształt informacji turystycznej, i tam odebraliśmy zarezerwowane wcześniej bilety na Retzer Erlebniskeller. To trasa z przewodnikiem po piwnicach winiarskich w Retzu, a te są zdecydowanie warte uwagi, bo ciągną się na łączną długość ok. 20 km. Czyli są dłuższe niż sieć dróg w miasteczku, a według miejscowych informacji są to najdłuższe piwnice winiarskie w Austrii. Wstęp dla osoby dorosłej kosztuje 15 €, ale z Kartą Dolnej Austrii przysługuje darmowa wejściówka - tylko dobrze zarezerwować bilety wcześniej przez internet. Trasy odbywają się po niemiecku i czesku, ale przy kasie można poprosić o darmowy audioprzewodnik po angielsku.
O ustalonej godzinie grupa zebrała się pod ratuszem, a przewodnik zaczął od krótkiej opowieści o historii samego Retzu oraz najważniejszych zabytków przy Hauptplatz. Następnie przeszliśmy kilkaset metrów poza rynek, gdzie znajduje się wejście do piwnic. Jeszcze przed zejściem pod ziemię puszczany jest krótki filmik historyczny - w dalekiej przeszłości na terenie obecnego Retzu panował klimat tropikalny, było plaże i morze... Głęboko pod ziemią wciąż zachowało się sporo piasku morskiego i to w nim wykopano piwnice winiarskie. A w piwnicach jak to w piwnicach jest dość chłodno, trasa zaś trochę trwa, więc narzuciłam na siebie specjalnie zabraną w tym celu kurtkę i byłam gotowa zejść na dół ;).
Jak wygląda taka trasa z przewodnikiem po Erlebniskeller? Szczerze powiedziawszy, liczyłam tu na więcej. Najpierw trochę o roli wina w historii świata (Grecy, Rzymianie, średniowieczne klasztory i te sprawy), potem trochę o samym Retzu i jego historii, dalej - dla mnie najciekawsza część - o współczesnych tradycjach winiarskich w regionie. Słuchałam skróconej wersji opowieści w anglojęzycznym audioguide, a potem wsłuchiwałam się w to, co więcej ma do powiedzenia lokalny przewodnik. Jakoś zaskakująco często miał do powiedzenia zdania w stylu: i tego nie pamiętam albo i...aaa... zapomniałem. Jak już wspomniałam, liczyłam tutaj na coś więcej ;). Całość trwa ok. 1,5 godziny.
Z piwnic wychodzi się prosto do jednej z miejscowych winiarni, położonej niedaleko głównego placu. W cenie biletu dla osoby dorosłej mamy kieliszek wina (nas poczęstowali miejscowym Grüner Veltliner), a potem można podpytać sprzedawców o polecajki i kupić coś z trunków. Według cennika w winiarni degustacja kosztuje trochę ponad 1 € za każdy rodzaj wina do spróbowania, ale pracownicy sklepu częstowali uczestników wycieczki za darmo. I chyba źle na tym nie wyszli, bo niemal każdy degustujący coś zakupił - my też wyszliśmy z winiarni z butelką białego słodkiego wina. Zaś Grüner Veltliner z degustacji w cenie biletu akurat nam niezbyt podszedł ;).
Na obrzeżach miasteczka znajduje się jeszcze jedna ciekawostka, którą chciałam zobaczyć. Tym razem tylko z zewnątrz, choć i tutaj z Kartą Dolnej Austrii załapalibyśmy się na darmowe oprowadzanie. Nie miałam już jednak ochoty (ani czasu, inne plany kusiły bardziej ;) ) na kolejną trasę z przewodnikiem, więc teraz musiało wystarczyć tylko spojrzenie na sam budynek. Historyczny wiatrak górujący nad krajobrazem pełnym winorośli został zbudowany w Retzu w 1853 roku. Przez około siedemdziesiąt lat pełnił swoją funkcję, a obecnie został odrestaurowany - przy pomocy Holendrów - i udostępniony turystom. Zwiedzanie z przewodnikiem kosztuje 8 € i odbywa się co godzinę między 11 a 17 (tylko w sezonie).
Na niewielkie wzgórze za wiatrakiem prowadzi droga krzyżowa. Kalwaria w Retzu powstała w pierwszej połowie XVIII wieku - nie do końca wiadomo, czy na zlecenie lokalnej parafii czy też klasztoru w Sankt Pölten. Jeśli już podjedziecie pod wiatrak, warto przejść tych kilka kroków więcej i wejść na wzgórze kalwarii - same rzeźby nie są może wybitnymi dziełami sztuki, ale widok na winnice, wiatrak oraz dachy Retzu w tle nie może się nie spodobać... :)

Prześlij komentarz

0 Komentarze