Pomysł na kilkugodzinny wypad z Wiednia, zwłaszcza kiedy stolica tonie w letnich upałach i człowiek zdecydowanie wolałby schować się gdzieś w cieniu drzew za miastem... ;) Wąwóz Ysperklamm znajduje się jakieś 120 km od Wiednia, na północ od miasteczka Ybbs an der Donau, a że duży odcinek jedzie się autostradą, to liczyć trzeba trochę ponad 1,5 godziny w jedną stronę. Na miejscu znajduje się średniej wielkości parking, który dość szybko się zapełnia - my przyjechaliśmy tu koło południa i miejsc już nie było, przyszło nam jakieś 20 minut czekać, aż ktoś wróci z wędrówki do auta i odjedzie...
Wstęp na teren wąwozu jest płatny 5 € za osobę - bilety kupuje się w drewnianej budce z punktem informacyjnym, a następnie przechodzi się kilkadziesiąt metrów dalej, gdzie wejścia do Ysperklammu pilnują metalowe bramki. Niemal natychmiast wchodzi się między drzewa i właściwie cały czas idzie się lasem - cień pod drzewami i chłód bijący od rzeki (Große Ysper) sprawiają, że temperatury w wąwozie są sporo niższe niż w nasłonecznionych miastach :).
Ysperklamm oferuje dwa szlaki. Pierwszy (nr 31) to Druidenweg, ścieżka druidów, występująca w dwóch wariantach:
- 31: Druidenweg-Ysperklamm, o długości 11 km i szacowanym czasie przejścia 4 godz., z przewyższeniem 570 m;
- 31a: Druidenweg-Peilsteinblick, o długości 10 km i szacowanym czasie przejścia 3,5 godz., z przewyższeniem 620 m.
Drugi szlak skupia się na samym wąwozie (nr 32) i ze względu na krótszy odcinek - ledwo 4-kilometrowy - to właśnie na tę trasę się zdecydowaliśmy, przyjeżdżając do Ysperklammu, jakby nie patrzeć, dość późno ;). Ulotka informacyjna z wąwozu szacuje czas przejścia na 1,5-2 godziny i nam faktycznie zajęło to niecałe 2 godziny, wliczając w to przerwę na górze na chwilę oddechu. Przewyższenie na tej trasie wynosi jakieś 300 m i momentami było dość stromo. Na stronie Waldviertel szlak po wąwozie ocenia się jako trudny, w opiniach Google dominują komentarza, że umiarkowanie trudny. Powiedziałabym, że wszystko zależy od punktu widzenia... ;) Jeśli porównujemy do szlaków górskich, to Ysperklamm zdecydowanie koło nich nie stał - ot, ścieżka przez las, z pewnych przewyższeniem, momentami bardziej stromym. Z drugiej strony nie ma tu drabinek czy innych takich utrudnień, więc choć z wózkiem dziecięcym nie ma się co tu wybierać, to już np. pies powinien sobie raczej bez problemu dać radę :).
Große Ysper nie tworzy tu ciekawych wąwozów i niesamowitych formacji skalnych, zobaczymy tu jednak trochę mniejszych i większych wodospadów, a takie coś zawsze mi się podoba :). Idąc do góry, czasem będziemy musieli pokonać trochę drewnianych schodków i mostków, czasem będzie to po prostu leśna ścieżka. Gdy dojdziemy do najwyższego punktu w Ysperklamm, można odbić na inne szlaki, lub wrócić na dół do parkingu, nieco okrężną i równiejszą, choć momentami również stromą, drogą - główna część wąwozu jest jednokierunkowa. A na samym dole czeka restauracja Forellenhof - w środku nie byłam, jedzenia nie próbowałam, więc nie ocenię. Ysperklamm nie jest jednym z tych widokowych wąwozów, z jakich słyną Salzkammergut czy Tyrol, jest jednak całkiem fajną odskocznią od lata w mieście, a dokładnie tego wtedy potrzebowaliśmy :).
0 Komentarze