Advertisement

Main Ad

Dublińskie katedry

Dwie słynne dublińskie katedry - Kościoła Irlandii p.w. św. Patryka oraz Kościoła Chrystusowego p.w. św. Trójcy - odwiedziłam od razu jedną po drugiej podczas mojego październikowego wypadu do Dublina. Obie wywarły na mnie niesamowite wrażenie, bo rzadko widuję świątynie budowane z takim rozmachem. W średniowieczu daleko nam było do rozmachu charakterystycznego dla architektury sakralnej na wyspach czy we Francji, no i swoje zrobiły potem wojny i zniszczenia... Dublin sprawił, że zamarzyło mi się pojeździć po wyspach - zarówno Wielkiej Brytanii, jak i Irlandii - by poodkrywać dawne kościoły i zamki. Będzie trzeba kiedyś o tym pomyśleć ;).

KATEDRA ŚW. PATRYKA

Na pierwszy ogień poszedł zatem Kościół Irlandii - wybór św. Patryka na jego patrona raczej nikogo w tym kraju nie dziwi. To największa irlandzka świątynia, pochodząca z pierwszej połowy XIII wieku. Oryginalnie katolicka, zaczęła podupadać, gdy Henryk VIII zdecydował się odseparować od Watykanu i utworzyć kościół anglikański. Katedrę próbowano w kolejnych stuleciach restaurować, ale udało się to w pełni zrobić dopiero w latach sześćdziesiątych XIX wieku dzięki... Benjaminowi Guinnessowi. Rodzina, do której należał słynny browar, była w stanie wyłożyć środki, o jakich się do dzisiaj wielu osobom nie śniło. Oczywiście, Guinness mógł mieć dzięki temu wpływ na to, jak odbudowywano katedrę - na szczęście był tradycjonalistą ;).
Płacę 8€ za wstęp i dostaję ulotkę w języku polskim z mapą świątyni i opisanymi najważniejszymi miejscami. Na spokojnie spaceruję sobie po katedrze, zanim zacznę czytać folder - najpierw skupiam się na tym niesamowitym uczuciu, które mnie zawsze ogarnia, gdy jestem w miejscu pięknym architektoniczne i pełnym historii. W bocznych nawach mijam nawet tysiącletnie płyty nagrobne, grobowce i wystawy. Część z nich jest edukacyjna i nie mam tu na myśli tylko rozszerzonej wersji tekstu z ulotki przy każdym z oznaczonych punktów. W jednym z transeptów rozstawiono stoliki i można tam m.in. odrysowywać od wzorów witraże... A jak już o witrażach mowa - te katedralne pochodzą głównie z przełomu XIX i XX wieku i są dokładnie takie, jakie uwielbiam: pełne wyrazistych szczegółów... choć mogłyby być bardziej kolorowe ;).

Jedną z większych ciekawostek w katedrze św. Patryka są dziurawe drzwi. Przywołują one historię z końca XV wieku o licznych nieporozumieniach między rodami Butlerów i Fitzgeraldów - a jak wiadomo, w tamtych czasach nieporozumienia rozwiązywano siłą. Butlerowie skryli się w katedrze i na szczęście udało się wynegocjować rozejm, potwierdzony uściskiem dłoni... wyciągniętej przez dziurę w drzwiach - na tyle sobie ufano ;). Obok drzwi w 2014 roku postawiono drzewo pamięci, dokładnie w setną rocznicę wybuchu I wojny światowej.
Sporo kościołów w życiu widziałam, ale katedra św. Patryka zdecydowanie znajduje się wśród moich ulubionych. To prawdziwa architektoniczna perełka, pięknie odnowiona (dzięki, panie Guinness!), a do tego naprawdę dobrze przygotowana dla turystów. Informacje zawarte w ulotce plus rozstawione w świątyni tablice informacyjne pozwalają na szczegółowe zapoznanie się z historią i architekturą,  bez korzystania z usług przewodnika. Bardzo polecam :)

KATEDRA KOŚCIOŁA CHRYSTUSOWEGO

Parę minut spaceru i docieram do drugiej katedry - z zewnątrz podoba mi się znacznie bardziej. Potężna budowla, będąca mieszanką stylu romańskiego i gotyckiego, to najstarszy wciąż używany budynek w Dublinie. Katedra istnieje już tysiąc lat, choć - oczywiście - nie w obecnej formie. To, co miałam okazję zwiedzać, to efekt prac z XII i XIII wieku, no i renowacji z XIX wieku. Bilet wstępu kosztuje 7€ i tutaj również otrzymuję na wstępie polskojęzyczny folder. Jest on bardziej szczegółowy niż u św. Patryka - przede wszystkim dlatego, że wewnątrz katedry nie ma tylu tablic informacyjnych i otrzymana ulotka musi mi wystarczyć.
Popełniłam ten błąd, że odwiedziłam obie katedry jedna po drugiej i ta św. Trójcy nie potrafi mnie już tak zaczarować. A przecież też jest piękna i monumentalna, naprawdę niesamowicie mi się podoba. Po prostu... nie mogę nie porównywać, a katedra św. Patryka wywiera jednak znacznie większe wrażenie w środku. Ulotka każe mi spojrzeć w górę na XIII-wieczną, kamienną małpę, ale chyba jestem ślepa, bo nigdzie nie mogę jej wypatrzeć. Skupiam się więc na posadzkach i witrażach. Te drugie powstały pod koniec XIX wieku, ale tworzono je średniowiecznymi metodami, bazując na dawnych projektach. Oryginalne posadzki zachowały się w niewielu miejscach (jakieś 450 lat temu zawalił się dach katedry, co mocno uszkodziło wszystko w środku), jednak wnętrze świątyni zdobią udane rekonstrukcje i muszę przyznać, że wzory przykuwają moją uwagę.
Katedra Kościoła Chrystusowego może jednak poszczycić się ciekawostką, która wyróżnia ją w porównaniu do poprzednio odwiedzonej przeze mnie świątyni. To największe irlandzkie krypty znajdujące się pod kościołem. Jeśli jednak spodziewacie się tam dziesiątek trumien i sarkofagów, to będziecie nieźle rozczarowani, w kryptach bowiem znajdują się wystawy, skarbiec i... sklepik z pamiątkami. Główną część skarbca zajmuje wystawa poświęcona Wielkiej Karcie Swobód, gdyż kościół jest w posiadaniu kopii Magna Carta. Do tego XVII-wieczne dyby (władze kościoła mogły wymierzać kary złoczyńcom popełniającym przestępstwa na terenie katedry) oraz stroje z epoki, wykorzystane w serialu Dynastia Tudorów (niektóre sceny kręcono na terenie świątyni).
Jeszcze przed wizytą w katedrze, szukałam w internecie informacji, co warto w niej zobaczyć. Mnóstwo ludzi pisało, że tą naj atrakcją są... zmumifikowane zwłoki kota i szczura. Także tego. W 1860 roku przeprowadzano prace naprawcze na kościelnych organach i w jednej z piszczałek odnaleziono zwłoki zwierząt, które zapędziły się tam w gonitwie. I wygląda na to, że w katedrze panują niezłe warunki mumifikacyjne, skoro zwłoki zachowały się w tak dobrym stanie - jak głosi kartka informacyjna, wciąż można zobaczyć kocie wąsy. Gdy czytam informacje, podchodzi jakiś inny turysta i przygląda się mumiom, po czym spogląda na mnie z dziwnym uśmiechem i rzuca creepy. Mam nadzieję, że miał na myśli kota i szczura, a nie mnie...

Prześlij komentarz

0 Komentarze