Advertisement

Main Ad

Papirusy i globusy - nietypowe wiedeńskie muzea

Pod Narodową Bibliotekę Austriacką podlega szereg muzeów o różnorodnej tematyce - związanej jednak z bogatą kolekcją biblioteki. Największą popularnością cieszy się przepiękna Sala Reprezentacyjna, pozostałe miejsca przyciągają zaś raczej zainteresowanych daną tematyką. Mnie już od jakiegoś czasu ciągnęły dwa z nich - Muzeum Globusów oraz Muzeum Papirusów, bo łączyły one dwie z moich ogromnych pasji: podróże i historię. Odwiedziłam je w jeden z weekendów w lutym, korzystając z faktu, że prawie cały miesiąc spędziłam w Wiedniu, bez większych podróży. Początkowo nie planowałam zwiedzać obu muzeów jednego po drugim, ale okazało się, że bilet łączony musi być wykorzystany tego samego dnia. Nie kupimy oddzielnych biletów do każdego z muzeów, ale za zaledwie 5€ mamy jednodniowy wstęp do trzech miejsc. Trzecim jest Muzeum Esperanto, które jakoś mnie jednak nie ciągnęło... no i ile muzeów można w końcu zwiedzić jednego dnia? ;)

MUZEUM PAPIRUSÓW (PAPYRUSMUSEUM)

Zaczynam przy Heldenplatz, gdzie znajduje się siedziba Muzeum Papirusów. Wejście to samo, co do biblioteki, więc - mimo rozmieszczonych gdzieniegdzie strzałek - i tak udało mi się pobłądzić, zanim schodami w dół zeszłam do muzeum. Razem ze mną jest tylko kilku zwiedzających, panuje tu cisza i spokój. Na szczęście, bo muzeum jest niewielkie, więc nawet nie dałoby tu się ścisnąć tłumów... By nie przeciskać się koło innych osób, zaczynam zwiedzanie nie po kolei, ale akurat tutaj nie robi to wielkiej różnicy, bo dużą część wystawy zajmują po prostu wystawione papirusy.
W muzeum wystawiono ok. 300 papirusów - czasem zachowanych w zaskakująco dobrym stanie, czasem tylko we fragmentach. Co najciekawsze, pod każdym z nich było podsumowanie informacji w nim zawartych - zarówno po niemiecku, jak i angielsku. Dzięki temu poznamy starożytne kontrakty handlowe, umowy małżeńskie czy testamenty. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to tematyka dla każdego, ale dla mnie było to mega fascynujące - zapiski przybliżające życie codzienne w starożytności. I tak - na tym skupia się właściwie całe muzeum, więc jeśli treść papirusów was nie interesuje, to nie spędzicie tu nawet dziesięciu minut. Po prostu to trzeba lubić ;)
Dodatkową ciekawostką były dla mnie informacje o tym, jak wygląda proces przygotowania papirusów do odczytania - znaleziska sprzed setek lat to zazwyczaj poczerniałe i bardzo kruche resztki. Trzeba je rozprostować tak, by się nie zniszczyły, wysuszyć, rozjaśnić tło, by znaki stały się czytelniejsze... Do tego, poza stałymi ekspozycjami, w muzeum często są też niewielkie wystawy czasowe - ostatnio było to In vino veritas, czyli zachowane dokumenty handlarzy winem ze starożytnego Egiptu :).
Po przeczytaniu zawartości papirusów, od razu skierowałam się do drugiego muzeum - nie opłacało się robić przerwy, skoro wszystko jest tak blisko. Kieruję się więc do Palais Mollard przy ulicy Herrengasse, gdzie siedzibę mają dwa pozostałe muzea - globusów i esperanto. Kiedy podaję bilet przy kasie, facet chce mnie od razu kierować do tego drugiego, które mnie akurat nieszczególnie interesuje. Chwila rozmowy, krótka wspinaczka po schodach i w końcu jestem też przy Muzeum Globusów.

MUZEUM GLOBUSÓW (GLOBENMUSEUM)

To wiedeńskie muzeum to największa kolekcja globusów i przedmiotów z nimi związanych na świecie, która jest udostępniona zwiedzającym - i to już od lat pięćdziesiątych. W międzyczasie, wraz z rozrostem kolekcji, muzeum zmieniało swoją lokalizację - najpierw na Josefsplatz w Departamencie Map, potem w latach osiemdziesiątych zaadaptowano budynek do potrzeb muzeum, a w 2005 roku przeniesiono je do obecnej lokalizacji. Obecnie znajduje się tu ponad 400 eksponatów, choć nie wszystkie są wystawione do oglądania.
Mnóstwo tu ciekawostek i informacji, które pozwolą nam nieco cofnąć się do przeszłości. Kilkusetletnie globusy pokazują, jak przed wiekami widziana była ziemia - wciąż jestem pełna podziwu, jak dokładne były niektóre mapy, a do tego jak pięknie zdobione! Fajnie jest też przedstawione, jak w połowie XX wieku tworzono globusy, rozbijając mapę na części, które potem ostrożnie przyklejano do ogromnej kuli.
Najpiękniejszym pomieszczeniem w muzeum jest Goldkabinett, zdobiony malowidłami korytarz, który w odpowiednim oświetleniu zdaje się emanować złotym blaskiem. Tutaj wystawione są przedmioty związane z globusami, jak na przykład całe modele demonstrujące ruch obrotowy Ziemi i krążący wokół niej księżyc.
Co mnie też bardzo zachwyciło, to fakt, że zobaczymy tu nie tylko globusy Ziemi. Znajdziemy tu też kule przedstawiające księżyc i inne planety, ale także piękne i bardzo szczegółowe mapy nieba. Na tych starszych malowano nie tylko gwiazdy, ale wręcz całe postacie z poszczególnych konstelacji (popularny był przede wszystkim zodiak). Nie spodziewałam się, ile frajdy mogę mieć po prostu z oglądania globusów, ale muszę przyznać - wiele z nich to prawdziwe dzieła sztuki. Tutaj też było znacznie więcej turystów niż w Muzeum Papirusów, ale to mnie akurat nie dziwi... :)

Prześlij komentarz

0 Komentarze