Advertisement

Main Ad

Krakowski balon widokowy

Kraków balon widokowy
Mam lęk wysokości i marzy mi się lot balonem. Siłą rzeczy jest to połączenie dość skomplikowane ;). Na szczęście mój lęk wysokości nie jest wszechogarniającą paniką, gdy tylko znajdę się nieco wysoko, ale raczej strachem przed sytuacją, gdy pojawi się zagrożenie upadkiem. Czyli nie mam problemów z wejściem na pokład samolotu (choć za lataniem nie przepadam), wejdę też na dobrze ogrodzony i stabilny taras widokowy - nawet jeśli jest to dubajski Burj Kalifa na nienormalnej wręcz wysokości ;). Nie podejdę za to do balustrady starego balkonu na trzecim piętrze, nie wsiądę do kolejki w wesołym miasteczku, która uniosłaby mnie do góry na samym tylko krzesełku, nie przejdę szlakiem górskim obok przepaści. Usłyszałam kiedyś od kogoś, że w sumie to nie boję się wysokości tylko ziemi. W którą mogę przywalić, spadając z tej wysokości :P. Coś w tym jest. Ale fakt faktem, że łatwiej mi znieść wysokość, kiedy czuję się względnie stabilnie i bezpiecznie (czyli mam świadomość, że nawet, gdy się potknę, to upadek nie zrobi mi krzywdy), a do tego nie patrzę prosto w dół, tylko podziwiam widok dookoła mnie...
No a balon to mi się marzy od wieków. Odkąd tylko zobaczyłam piękne zdjęcia poranków nad Kapadocją. Od dawna chciałam spróbować, ale odstraszały mnie ceny - nie jest to najtańsza przyjemność, nawet jeśli mówimy o zdecydowanie mniej turystycznych miejscach niż Kapadocja. I ja święcie wierzę, że to jest warte swojej ceny - nie wiem jedynie, jak zareagowałabym na taki lot. Bo zapłaciłabym wymaganą kwotę bez mrugnięcia okiem, gdybym wiedziała, że całą podróż będę się zachwycała widokami. A co jeśli zrobi mi się niedobrze natychmiast po oderwaniu od ziemi i cały lot będę siedziała na dnie kosza z zaciśniętymi powiekami, czekając aż w końcu wylądujemy? A przecież muszę się liczyć i z taką sytuacją... Dobrze by było się jakoś sprawdzić. I nagle, ku mojemu zaskoczeniu, okazało się, że taką możliwość mam w Krakowie!
Atrakcję tę odkryłam dość przypadkiem, ale wiedziałam, że będę musiała ją przetestować. To była moja szansa na krótkie uniesienie się w górę balonem za rozsądną cenę - lotem tego nazwać nie można, bo balon jest uczepiony na linie i jedynie unosi się do góry, obraca w powietrzu i z powrotem ląduje. Kosz jest otoczony siatką uniemożliwiającą wypadnięcie, a całość trwa około dziesięciu minut. To po prostu platforma widokowa zawieszona pod balonem - muszę przyznać, że pomysł świetny, bo widać z góry całe historyczne centrum Krakowa.
Krakowski balon widokowy startuje z Bulwaru Wołyńskiego, niedaleko Mostu Grunwaldzkiego i tuż obok budynku Forum. Nie da się go nie zauważyć, spacerując wzdłuż Wisły :). Oficjalnie z atrakcji można skorzystać przez cały rok, nawet do późnego wieczoru (również po zmroku, bo dla niektórych miasto nocą to też piękny widok), jednak konkretnych godzin funkcjonowania nie ma, bo rozkład rozkładem, a pogoda pogodą. Balon startuje tylko wtedy, kiedy pozwalają na to warunki atmosferyczne. Dlatego przed wybraniem się na Bulwar Wołyński warto zerknąć na regularnie aktualizowany komunikat na stronie - czy loty się odbywają, a jeśli nie, to kiedy można się spodziewać... no nie, nie przywrócenia lotów, ale kolejnego komunikatu ;). Przez pierwsze dwa dni mojego pobytu w Krakowie czaiłam się na balon, ale codziennie na stronie wyświetlała się wiadomość loty wstrzymane. Rozumiałam to dobrze, bo skoro na dole mocno wiało, jak musiało być na górze? Z tego samego powodu nie ma też możliwości rezerwowania biletów. Po prostu kiedy na stronie napiszą, że loty się odbywają, trzeba podjechać na Bulwar Wołyński i kupić bilet w kasie.
Ile kosztuje taka przyjemność? Są dwa cenniki: weekendowy (obowiązujący także w dni świąteczne) oraz tygodniowy. Zatem od poniedziałku do piątku (ceny na rok 2021) za bilet normalny zapłacimy 55 zł, za ulgowy (dzieci 4-16 r.ż.) 39 zł, a zniżka dla studentów, osób z niepełnosprawnością i emerytów upoważnia do zakupu biletów za 43 zł. W weekendy i święta bilet normalny kosztuje 69 zł, ulgowy dla dzieci 49 zł, a inne zniżki nie obowiązują. Na pokład nie wpuszcza się dzieci młodszych niż czteroletnie.
Jak to wygląda praktycznie? Kiedy komunikat na stronie internetowej informował, że tego dnia loty odbywają się normalnie, po wyjściu z pracy zostawiłam rzeczy w hotelu i od razu skierowałam się na Bulwar Wołyński. Zastanawiałam się, ile przyjdzie mi czekać, ale okazało się, że w kolejce do kasy przede mną była tylko jedna para. Bilet kupiłam od ręki i w międzyczasie balon zdążył już wylądować po poprzednim kursie. Bez czekania więc weszłam na pokład - tłumów nie było, łącznie ze mną było tylko sześciu pasażerów. Dlatego też operator balonu nie miał nic przeciwko, że ludzie wchodzili z plecakami - zauważyłam jednak, że jak do kolejnego lotu zgromadziła się większa grupka, kazano im zostawić plecaki w specjalnie przygotowanym miejscu na ziemi. Szybkie przygotowanie, zamknięcie bramek i już po chwili balon zaczął odrywać się od ziemi...
Unoszenie się było zaskakująco płynne, balon nie szarpał ani nie chwiał się na boki - uroki bezwietrznej pogody. Dopiero na górze zaczęło lekko wiać, nie na tyle jednak, by poruszyć balonem. O ile nie patrzyłam prosto w dół, gdzie ziemia szybko uciekała spod stóp, to nie było źle ;). Po prostu rozszerzał się przede mną horyzont i mogłam spojrzeć coraz dalej po Krakowie. Lokalizacja balonu jest na tyle świetna, że bez problemu widzimy Wawel i Stare Miasto, przecinającą miasto Wisłę i kopiec Krakusa w tle... Zdecydowanie jest to jeden z najfajniejszych punktów widokowych, na jakich miałam okazję być!
W mieście, wśród wielu wysokich budynków, inaczej odczuwa się wysokość. Kompletnie nie zdawałam sobie sprawy, że balon unosi się aż na 150 metrów! Dopiero następnego dnia, gdy z kopca Krakusa zobaczyłam balon widokowy wysoko nad miastem, dotarło do mnie, że też tam byłam. I było to bardzo dziwne uczucie ;). Jednak lot był na tyle gładki i spokojny, a do tego byłam tak skupiona na podziwianiu widoków i robieniu zdjęć, że strachu tu nie było. Jedynie przy lądowaniu, gdy balon zaczął się chwiać mocno na boki, czułam nieco żołądek podchodzący do gardła i trzymałam się mocniej barierki, ale trwało to tylko chwilę. A po niej już bezpiecznie schodziło się na ziemię :)
Myślę, że balon widokowy to naprawdę świetne urozmaicenie zwiedzania Krakowa. Nie dość, że rozpościerają się z niego genialne widoki, to jeszcze to doświadczenie lotu balonem, nawet jeśli uwiązanym do ziemi... ;) Wątpię, czy to przeżycie można porównać do prawdziwego lotu - wyżej, dalej, dłużej i zapewne nie tak gładko i spokojnie. Ale pewnie kiedyś i tak spróbuję, raz się żyje :P. Krakowski balon widokowy przeżyłam. I naprawdę polecam! :)

Prześlij komentarz

0 Komentarze