Advertisement

Main Ad

Powązki Wojskowe

Warszawa, Powązki Wojskowe, wiewiórka
Choć główny cmentarz na Powązkach zdarzało mi się odwiedzać, kiedy mieszkałam w tej części Warszawy, to o Cmentarz Wojskowy nigdy nie zahaczyłam. Po raz pierwszy byłam na nim trzy lata temu ze względu na pogrzeb, ale ani wtedy, ani gdy później zapalałam znicze, nie zwiedzałam cmentarza, tylko ograniczałam się do wizyty przy kolumbarium. Jednak skoro teraz przyleciałam do Warszawy akurat na długi weekend przy Wszystkich Świętych, nadarzyła się okazja, by to zmienić. Pojechałam z samego rana, zanim na Powązkach zaczęło się robić tłoczno. Bardzo spodobało mi się, jak dobrze władze Warszawy ogarnęły dojazdy na miejskie cmentarze - całe miasto pełne było specjalnych linii cmentarnych, a policja pilnowała, by samochody nie blokowały dróg w okolicach nekropolii. Pogoda też dopisała - za dnia było 16 stopni w cieniu, a słońce przyjemnie grzało, przebijając się przez złote, jesienne liście. Fakt, że z rana o tych 16 stopniach to mogłam jedynie pomarzyć... ;)
Zatem zapaliłam znicz i wybrałam się na spacer po Powązkach Wojskowych. Bez planu i pomysłu na to, co właściwie trzeba tu zobaczyć. Chciałam pospacerować po wąskich alejkach, przykrytych dywanem żółtych liści. Przejść się Szlakiem Pamięci obejmującym 28 punktów przy najważniejszych miejscach na cmentarzu. Zbaczałam z tego szlaku dość często, bo gdzieś rzucił mi się w oczy jakiś pomnik albo przyciągnęła mnie bardziej jesienna alejka. Wyszłam z założenia, że nie muszę zobaczyć wszystkiego - zresztą prędzej bym zamarzła z rana ;). Robiłam zdjęcia grobom osób, których nazwiska mi coś mówiły albo których pomniki miały wyjątkowo ciekawe kształty. Z drugiej strony zdawałam sobie sprawę z terminu, który wybrałam na ten spacer. Od rana trochę osób krzątało się już po Cmentarzu Wojskowym, więc pilnowałam się, by nie robić zdjęć w okolicy grobów, gdzie ludzie palą znicze czy się modlą.
Powązki Wojskowe to cmentarz zdecydowanie nowszy od sąsiedniej nekropolii - Stare Powązki otwarto pod koniec XVIII wieku, a Cmentarz Wojskowy dopiero w 1912 roku (choć przeniesiono tutaj w późniejszych latach m.in. poległych w powstaniach narodowych XIX wieku). Przed odzyskaniem niepodległości na Powązkach Wojskowych chowano głównie żołnierzy rosyjskich oraz jeńców wojennych. Po 1918 roku Polsce okazji do rozwoju cmentarza militarnego niestety nadal nie brakowało, tuż za wejściem mija się groby poległych w powstaniu wielkopolskim. Ogromna ilość krzyży i pomników to - bez zaskoczenia - lata 1939-45, z naciskiem na powstanie warszawskie. Ten las krzyży robi niesamowite wrażenie...
Spacerując alejkami cmentarnymi, co i rusz natykałam się na pomniki - czasem znajdowały się one na zbiorowych mogiłach, ale zazwyczaj miały one na celu upamiętnienie ofiar konkretnego ataku lub egzekucji / bitwy w danym miejscu / obozów koncentracyjnych. Często też swoje pomniki mają konkretne bataliony - zazwyczaj w ich okolicy są też groby poległych żołnierzy danego batalionu. Niektóre są proste i niewyróżniające się, inne to wręcz małe dzieła sztuki. Jednym z nowszych (i kompletnie do mnie nietrafiających) pomników jest szpiczasta Chwała Lotnikom Polskim.
No i temat, którego nie da się przeskoczyć - Katyń i Smoleńsk... Na Powązkach Wojskowych znajduje się Dolina Katyńska - zobaczymy tu dwa krzyże, jeden wzniesiony w 1981 roku (zabrany przez SB i postawiony ponownie w 1995), a drugi w 1985 roku. Jest dla mnie jednak czymś niepojętym, że pod tymi krzyżami było mniej zniczy niż pod pomnikiem poświęconym tym, co na obchody rocznicy katyńskiej nie dolecieli... Pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej stanął na cmentarzu w listopadzie 2010 roku - 28 z 96 ofiar ma swoje groby obok tego pomnika. To jedyne miejsce, gdzie widziałam policję na samym cmentarzu - może to moja zbytnia wiara w ludzi, ale naprawdę pomyślałam, że przecież niezależnie od poglądów politycznych ludzie uszanują groby i policji tu nie trzeba...
Choć był to z założenia cmentarz militarny, chowa się tu nie tylko wojskowych i ich najbliższych. Jak i na Starych Powązkach, także na Cmentarzu Wojskowym szybko utworzyła się Aleja Zasłużonych, a z czasem podobną nazwę można by przyjąć też dla kilku innych alejek. Zatem obok takich przywódców jak Karol Świerczewski, Tadeusz Kutrzeba czy Antoni Monter Chruściel spoczywają też znani politycy. Na Powązkach Wojskowych znajdziemy groby m.in. Wojciecha Jaruzelskiego, Władysława Gomułki, Bolesława Bieruta, Władysława Bartoszewskiego, Józefa Oleksego, Jacka Kuronia czy Zbigniewa Religi... A to tylko początek długiej listy.
Na Powązkach Wojskowych złożono też - choć zdecydowanie w mniejszym stopniu niż na Starych Powązkach - wybitnych twórców: pisarzy, kompozytorów, reżyserów, a także inne osoby ze świata sztuki. Nie wszystkie groby wypatrzyłam - wiele z nich nie znajduje się przy głównych alejkach, a ja po prostu spacerowałam, nie wypatrując z mapą konkretnych pomników ;). Bez problemu zauważyłam znajdujące się obok siebie groby Juliana Tuwima i Zofii Nałkowskiej, w widocznym miejscu pochowano też Ryszarda Kapuścińskiego i Władysława Broniewskiego. Ale Cmentarz Wojskowy kryje w sobie też nagrobki takich pisarzy jak Jan Brzechwa, Konstanty Ildefons Gałczyński, Krzysztof Kamil Baczyński, Maria Czubaszek, Stanisław Grzesiuk, Janusz Kofta...
W zdecydowanie mniejszym stopniu interesuję się filmem niż literaturą, więc możliwe, że przechodziłam obok grobów znanych aktorów i reżyserów, a ich nazwiska mi nic nie mówiły ;). Czasem jednak przy nazwisku było słowo aktor czy reżyser  - inni z kolei stawiali na ciekawe nagrobki, które przyciągały wzrok. Podobnie rzecz się ma ze sportowcami (szczególnie tymi, którzy osiągali sukcesy na igrzyskach olimpijskich) - wiele razy rzuciły mi się w oczy pomniki nawiązujące do danej dyscypliny sportowej. Wśród takich ciekawszych nagrobków warto wspomnieć chociażby grób Tomasza Stańko (kompozytora i trębacza jazzowego) w kształcie głośnika albo Elwiry Seroczyńskiej (łyżwiarki), gdzie kobieta na łyżwach sunie przez płytę nagrobną.
Oczywiście można zwiedzać Powązki Wojskowe dużo szczegółowiej, szlakiem znanych ludzi. Choć mapki przy wejściu na cmentarz są dość ogólne - wskazują bardziej na całe kwatery czy części cmentarza, to w internecie natrafimy na mnóstwo szczegółowych mapek z zaznaczonymi grobami. W jednej kwaterze spoczywa bard Jacek Kaczmarski obok piłkarza Kazimierza Deyny, bliżej wejścia natkniemy się na grób założyciela Monaru Marka Kotańskiego, a kawałek dalej - znanego z zespołu Republika Grzegorza Ciechowskiego. Można więc szukać konkretnych nazwisk, a można tak jak ja - ruszyć prosto przed siebie i na pewno już po kilku minutach wypatrzymy jakieś znane sobie nazwisko ;)
Cmentarz Wojskowy zajmuje obszar około 24 hektarów, czyli jest sporo mniejszy od Starych Powązek. Jednak to nie jedyny powód, dla którego spędzimy tu znacznie mniej czasu. Po prostu brak tutaj klimatu znanego ze starych, pięknych cmentarzy. Choć niektóre pomniki znanych osobistości są ładne i ciekawe, nie są to te piękne rzeźby, które zdobią stare cmentarze. Brak tu wielopokoleniowych, misternie zdobionych mauzoleów, w których spoczywają całe rodziny. Jeśli na Powązkach Wojskowych wypatrzymy jakąś bardziej charakterystyczną rzeźbę, można się założyć, że nie będzie to grobowiec, ale raczej pomnik polityczny lub wojskowy.
Niestety, dość często widziałam też tabliczki informujące o tym, że dany grób został usunięty ze względu na brak uiszczanych opłat. Niby zdaję sobie sprawę, że jest to dość standardowa praktyka, mająca na celu ponowne wykorzystanie danego miejsca, ale jednak uważam, że jest to w pewien sposób smutne... Jeśli wierzyć Wikipedii, to od tej reguły są wyjątki - rodziny zmarłych odznaczonych: Orderem Orła Białego, Orderem Wojennym Virtuti Militari, Orderem Krzyża Wojskowego oraz Honorowych Obywateli Warszawy.
Choć Powązki Wojskowe to nie jest jeden z tych starych, klimatycznych cmentarzy, spędziłam tam i tak dużo więcej czasu, niż się spodziewałam. Zdecydowanie miała na to wpływ piękna, złota jesień - czułam się, jakbym spacerowała po parku. Na początku nie było jeszcze wielu osób, a cmentarz jest na tyle duży, że ci, którzy przyszli, porozchodzili się po całym obszarze. Kiedy jednak zaczęłam odczuwać, że spacerując z aparatem, przeszkadzam ludziom, postanowiłam się zbierać. Zwłaszcza, że zasłyszane od mijanych osób rozmowy, to nie były wspominki o zmarłych, ale raczej dyskusje w stylu co oni zrobili z tym państwem?! (szczególnie koło pomnika smoleńskiego) lub wszystkie możliwe rozmowy wokół haseł szczepionka i korona. Aż człowiek zaczyna żałować, że rozumie ten język dookoła ;). No i najgorzej - kiedy się zrobiło gwarnie, wiewiórki się pochowały...

Prześlij komentarz

0 Komentarze