Advertisement

Main Ad

Krótki spacer po historycznym centrum Bystrzycy Kłodzkiej

Bystrzyca Kłodzka rynek
Pierwotny plan zakładał, że w drodze do Jedliny urządzimy sobie postój w Adrszpaskim Skalnym Mieście, ale na ten dzień wszystkie bilety były już wyprzedane. A że jakaś przerwa w trasie i tak by się przydała, żeby rozprostować nogi i zjeść coś ciepłego, to wybór padł na Bystrzycę Kłodzką. Starówka miała być kompaktowa, łatwa do zwiedzenia przy ograniczonym czasie, Google też podpowiadał parę knajpek w okolicy, więc i z obiadem nie powinno być problemu. Zaparkowaliśmy tuż za murami miejskimi i ruszyliśmy do historycznego centrum.
Już na starcie przypadło mi do gustu oznakowanie miasta - nie tylko strzałki kierujące do ważniejszych punktów, ale i świetnie opisane plany historycznego centrum. Sporą mapkę dobrej jakości dostaliśmy też w informacji turystycznej wraz z polecajkami, gdzie i w jakich godzinach zajrzeć, a także gdzie zjeść. Miejscowość założono w XIII wieku, a już w kolejnym zaliczała się ona do tzw. miast królewskich i po dziś dzień zachowało się tu sporo średniowiecznych fortyfikacji i zabudowań. Historia Bystrzycy, jak i tych okolic, to historia wielonarodowa, było tu i księstwo wrocławskie, i Królestwo Czech, i państwo Habsburgów, i Prusy / Rzesza Niemiecka... a od 1945 roku także i Polska ;). Czeska nazwa jest zbliżona do polskiej, to Kladská Bystřice, niemiecka już nieco mniej - Habelschwerdt.
Stare miasto otaczają pozostałości murów miejskich i można tu dotrzeć przez jedną z zabytkowych bram: Wodną lub przy Baszcie Rycerskiej. Kawałek za tą drugą znajdziemy Mały Rynek z pręgierzem z 1556 roku i Muzeum Filumenistycznym (nieco nowszym), które bardzo polecała pani w informacji. Ja przyznaję bez bicia - filumenistyka była dla mnie obcym słowem, tak że dopiero w Bystrzycy się dowiedziałam, że w tym muzeum możemy zobaczyć stare etykiety pudełek po zapałkach. Co kto lubi... ;) Jeśli pójdziemy jeszcze dalej wzdłuż murów miejskich trafimy na kolejną basztę - Kłodzką.
Centralnym miejscem w Bystrzycy Kłodzkiej jest, naturalnie, rynek. W rogu, otoczona całkiem ładnie odnowionymi kamienicami (co nie jest, niestety, oczywistością tutaj), stoi XVIII-wieczna kolumna Św. Trójcy, wysoka na ok. 10 m. Na samym środku placu znajdziemy neorenesansowy ratusz z połowy XIX wieku, wybudowany w miejscu poprzedniego ratusza, z którego do dziś zachowała się oryginalna wieża z XVI wieku. Na chodniku przed wejściem do budynku ułożono z płytek herb Bystrzycy - srebrnego lwa w koronie.
Jedynym miejscem, które postanowiliśmy zwiedzić też od środka, również za radą pani z informacji turystycznej, była Brama Wodna. Jak już wspomniałam, to część XIV-wiecznych fortyfikacji miejskich, która utraciła swoje funkcje obronne w połowie XVII wieku. Porządnie odrestaurowana brama (ostatnie duże prace renowacyjne przeprowadzono dziesięć lat temu) dziś pełni funkcję turystyczną. Wstęp tutaj kosztuje 7 zł, a główną ciekawostką w samej budowli jest miniatura historycznego centrum Bystrzycy Kłodzkiej.
Otoczony blankami taras w górnej części bramy to podobno najpopularniejszy punkt widokowy w miasteczku. Tutaj poczułam się trochę rozczarowana, bo budowla nie jest ani tak wysoka, ani na tyle dobrze położona, by zagwarantować stąd dobry widok na stare miasto. Owszem, można stąd zobaczyć przylegające do murów miejskich dzielnice Bystrzycy, ale jeśli chodzi o to, co się znajduje w obrębie tych murów... Tutaj chyba sprawdziłaby się lepiej Baszta Kłodzka - zdecydowanie wyższa od Bramy Wodnej i z tego, co widzę w internecie, też udostępniona odwiedzającym. Nie pamiętam już jednak, czy podczas naszego pobytu w Bystrzycy wejście na basztę było zamknięte, czy może pani w informacji uznała, że muzeum i brama są ciekawszymi miejscówkami do polecenia ;).
Jako miłośniczka architektury sakralnej chciałam też zajrzeć do gotyckiego kościoła św. Michała Archanioła - oryginalnie z XIV wieku (a przynajmniej wtedy już istniał, bo dokładna data powstania nie jest znana), choć z czasem był tyle razy przebudowywany, że nie da się już określić jego oryginalnego wyglądu. Do perełek świątyni należy XV-wieczna złocona figurka Maryi z Dzieciątkiem oraz XVI-wieczna chrzcielnica z piaskowca. Niestety, tutaj szczęście mi nie dopisało, bo kościół okazał się zamknięty i mogłam go zobaczyć tylko z zewnątrz, a z tej strony efektu wow nie ma...
Nie wychodziliśmy poza obręb starego miasta w Bystrzycy, zresztą to tam mieszczą się najważniejsze zabytki tego miejsca. Był to ciekawy postój po drodze, zawsze coś nowego do zobaczenia, choć Bystrzyca Kłodzka nie zachwyciła mnie jakoś szczególnie. Pewnie wpływ na to miał także fakt, że masa budynków - poza samym rynkiem - wyglądała tak, jakby potrzebowała remontu, i to pilnego. Fragmenty odrapanych budowli możecie zobaczyć na niektórych z powyższych zdjęć, choć starałam się nie łapać takich miejsc w kadr. Zwiedzanie zakończyliśmy w restauracji Kaktus, taniej, z domowym jedzeniem. Niestety, trafiliśmy tam na krótko przed zamknięciem i większość dań z menu była już niedostępna, ale placek po zbójnicku i kompot w bardzo niskich cenach (a już zwłaszcza dla osób przeliczających z ojro ;) ) i tak przypadły do gustu... A potem można było ruszać w dalszą drogę :).

Prześlij komentarz

0 Komentarze