Zbliża się maj, kolejne ograniczenia będą znoszone, a ja wciąż cieszę się faktem, że od połowy kwietnia ponownie otwarto ogrody miejskie. Wcześniej przez cały miesiąc na zamkniętych bramach parków znaleźć można było tablice z informacją präventive Sperre, ot, zapobiegawcze zamknięcie... W efekcie małe okoliczne parki musiały przyjąć tłumy Wiedeńczyków, które chciały cieszyć się wiosennym słońcem. Kiedy w końcu wiedeńskie ogrody miejskie znów zostały otwarte, przy wejściu mogliśmy natknąć się na nowe informacje (nowe na bramie, bo instrukcje znane są już od tygodni):
- zachowajcie metr odstępu od innych,
- nie zbierajcie się w grupy,
- stosujcie się do instrukcji ochrony.
No tak, bo na początku przed wejściem do każdego parku stał ochroniarz, czasem dwóch. Nie zatrzymywali, nie zaczepiali - po prostu spacerowali w tę i z powrotem (naturalnie w maseczkach), gotowi do interwencji, gdyby komuś przyszło na myśl łamać zasady. Z tego, co przeczytałam ostatnio w lokalnych wiadomościach, podobno ta ochrona przed wejściem do ogrodów miała zostać zniesiona - mnie tam ani to ziębi, ani grzeje, skoro zawsze widziałam ich tylko spokojnie pilnujących wejścia ;).