Advertisement

Main Ad

Klasztor cystersów w Heiligenkreuz

Położone niespełna 20 km na południowy zachód od granic Wiednia opactwo cystersów chodziło mi po głowie od jakiegoś czasu i postanowiłam połączyć wizytę w nim ze zwiedzaniem okolic Mariazell im Wienerwald. To wyjątkowa miejscówka - drugi najstarszy klasztor cystersów na świecie i najstarszy zachowujący ciągłość powołań. Założony został w 1133 roku przez Leopolda III Świętego i zaskakująco dużo zachowało się tutaj perełek jeszcze z czasów średniowiecznych. Klasztor dla odwiedzających otwarty jest codziennie w godzinach 9:00-11:30 i 14:00-17:15 (w niedziele tylko popołudniowe godziny), a bilet wstępu dla osoby dorosłej kosztuje 11.30 €. To też jedno z miejsc, które można za darmo zwiedzić - z audioguidem w ramach biletu - z Kartą Dolnej Austrii, z czego postanowiliśmy skorzystać :).
Zwiedzanie zaczyna się na głównym dziedzińcu, w którego centrum znajduje się XVIII-wieczna kolumna Św. Trójcy oraz fontanna św. Józefa z 1739 roku. Usiadłam na ławeczce w cieniu i wsłuchałam się w audioguide'a, ale szybko wymiękłam - jest długi i mocno szczegółowy, a ja jednak jestem wzrokowcem, a nie słuchowcem... za szybko się rozpraszam ;). Po kilku punktach odłożyłam więc urządzenie i skupiłam się na zwiedzaniu kościoła - zwłaszcza że tuż obok szła mała grupka z anglojęzycznym przewodnikiem, więc tak czy inaczej jakieś ciekawostki wpadały do ucha ;). Dziedziniec klasztoru i tylna część kościoła są ogólnie dostępne, ale żeby wejść dalej do budynku, trzeba mieć już bilety (a wraz z nimi klucz do otwarcia bramy i późniejszego wyjścia). Romańska fasada kościoła - widoczna na powyższym zdjęciu za kolumną - pochodzi z 1187 roku i wyraźnie kontrastuje z nowszymi budynkami klasztornymi. Niestety, straciłam część zdjęć zrobionych w Heiligenkreuz, więc nie pokażę Wam fasady z bliska - przenieśmy się za to do wnętrza kościoła :).
Kościół klasztorny to prawdziwa perełka architektury, łącząca w sobie style romański (większość świątyni ukończona w 1187 roku) oraz gotycki (chór ukończony w 1295 roku). Jak podsłuchałam przewodnika tamtej wycieczki, podobno spora część witraży w oknach jest wciąż oryginalna, z XII wieku! Wystrój wnętrza to już nowsza sprawa - organy pochodzą z początku XIX wieku, a neogotycki ołtarz to już wiek XX. Zdecydowanie trzeba zwrócić uwagę na przepiękne, drewniane stalle przedstawiające sceny z życia Chrystusa, stworzone w latach 1708-12 przez Giovanniego Giulianiego. To surowa, ale piękna świątynia - wywarła na mnie spore wrażenie, a przecież niejeden kościół już widziałam... ;)
Z kościoła przechodzi się niemal bezpośrednio do zakrystii, która - choć nowsza - też przyciąga wzrok i zachwyca bogactwem. Zbudowana w latach siedemdziesiątych XVII wieku, zdobiona jest freskami włosko-szwajcarskiego malarza Carpoforo Tencalla. Malowidła pięknie komponują się z meblami, które zdobili sami bracia zakonni, wykorzystując głównie drewno klonu, orzecha i lipy... Zajęło im to podobno dobre 20 lat! Efekt jest jednak naprawdę niesamowity :).
Następnie krużganki klasztorne, zbudowane w latach 1220-40 i w efekcie będące mieszanką stylu romańskiego i gotyku. W niektórych miejscach na ścianach wiszą płyty grobowe szlachciców, którzy wyłożyli znaczne kwoty na utrzymanie klasztoru - najstarsze sięgają XIV wieku. Po bokach znajdziemy kilka kaplic, większość już XVIII-wiecznych, barokowych, wciąż jednak ciekawych i pięknych. Wewnątrz dziedzińca, który otaczają krużganki, znajduje się też pomieszczenie z niewielką fontanną z 1556 roku - do połowy XVI wieku znajdowała się tu łaźnia. Warto się przyjrzeć witrażom w tym pomieszczeniu, bo ten po lewej przedstawiający postacie ludzkie, to jeszcze XIII-wieczny oryginał (pozostałe witraże to już, niestety, rekonstrukcje).
Na terenie klasztoru pochowano 13 członków rodów Babenbergów, jednak najbardziej znany jest tu grobowiec ostatniego męskiego członka rodu - księcia Fryderyka II zwanego Bitnym, bo jego panowanie to okres ciągłych wojen. Książę zginął w 1246 roku w bitwie nad Litawą i spoczywa w klasztornym kapitularzu. Ściany tego barokowego pomieszczenia są pokryte malowidłami przedstawiającymi Babenbergów, a za część tych fresków odpowiada jeden z braci zakonnych, Mathias Gusner. Uwagę przykuwa też znajdująca się naprzeciwko wejścia do kapitularza rozeta - taka ciekawostka, że zaprezentowano ją podczas Wystawy Światowej w Paryżu w 1889 roku.
Na zwiedzanie opactwa warto poświęcić co najmniej godzinę, a jeśli zechcecie słuchać całego audioguide'a, to pewnie i więcej ;). Dobrze o tym pamiętać, bo choć kasy biletowe zamykają się na 45 minut przed zamknięciem samego klasztoru, to może się okazać, że czasu mamy za mało na przyjrzenie się wszystkiemu. Ze swojej strony mogę jeszcze polecić przyklasztorną restaurację, Klostergasthof Heiligenkreuz, mają nie tylko dobre jedzenie, ale i fajny malinowy cydr :). Z dodatkowych ciekawostek - na cmentarzu w Heiligenkreuz pochowana jest Maria von Vetsera, kochanka księcia Rudolfa (jedynego syna Sisi i Franciszka Józefa). Oboje popełnili samobójstwo w pobliskim Mayerlingu, jednak wbrew ich woli nie zostali pochowani razem - jakby nie patrzeć mowa o następcy tronu i jego kochance... Więcej o tej historii pisałam w poście poświęconym pałacykowi w Mayerlingu, a zainteresowani odwiedzeniem obu miejsc (tj. klasztoru i pałacu) mogą wykupić też bilet łączony za 16,90 €. I już jest plan na jednodniową wycieczkę z Wiednia... ;)

Prześlij komentarz

0 Komentarze