Już od jakiegoś czasu Agnieszka namawiała do wizyty na północy, więc korzystając z długiego midsommarowego weekendu, pojechałam do Kramfors. To małe miasteczko, zamieszkałe przez zaledwie ok. 6000 osób, leży na wschodnim wybrzeżu pomiędzy Sundsvall a Umeå. Autobusem ze Sztokholmu to podróż na ok. 6,5 godziny - bezpośrednie pociągi niestety ograniczyli w sezonie wakacyjnym i byłam zmuszona do wybrania autobusu. Ale co to jest 6,5 godziny w drodze, gdy ma się w planach taki weekend! :)
Wyszło jak wyszło i drugiego dnia Londyn zwiedzam już sama. Ma to swoje plusy i minusy, mogę chodzić gdzie chcę we własnym tempie, ale czasem nudno nie mieć do kogo się odezwać - zwłaszcza, gdy planowało się zwiedzanie w bardzo dobrym towarzystwie :). Niektórych rzeczy się jednak nie przeskoczy, więc ponownie, tak jak pierwszego dnia, wysiadam na stacji Euston i kieruję się do metra.
W sztokholmskim Skansenie byłam tylko raz, krótko po przeprowadzce do Szwecji. Nie zaglądałam jednak wtedy do Akwarium (Akvariet), zapewne zniechęciły mnie ceny - wstęp dla osoby dorosłej kosztuje 120 koron (56,80 zł), a do tego trzeba jeszcze doliczyć 180 koron (85,20 zł) za samo wejście do Skansenu. A wtedy jeszcze wszystko przeliczałam ze złotówek ;). Potem, chcąc zajrzeć do akwarium, zwiedziłam Muzeum Wodne Aquaria. A to skansenowe tak czekało i czekało na moją wizytę... aż w końcu się doczekało ;).
Byłam wcześniej w Uppsali dwa razy, za każdym razem w listopadzie. Nie miałam najlepszych wspomnień, w mojej pamięci Uppsala była szara, deszczowa i ponura. Mimo że z turystycznego punktu widzenia zwiedziłam tam już wcześniej wszystko, co chciałam, to i tak myślałam o powrocie do tego miasta. Tylko tym razem w lecie, by w końcu przestać myśleć o Uppsali w tak ponury sposób. Tylko tak jakoś wyszło, że przy deszczu i mniej niż 10 stopniach, czerwiec nieszczególnie się różni od listopada...
21 funtów (118 zł) - to cena za bilet pociągowy na trasie Milton Keynes - Londyn - Milton Keynes, obejmująca również transport publiczny w Londynie w ciągu tego samego dnia. Choć dla mojej koleżanki wydaje się to być wariacką godziną, kierujemy się na dworzec w sobotę rano, ok. 9. Wygląda na to, że nie każdy lubi zaczynać dzień tak wcześnie jak ja ;). Bezpośrednie pociągi jadą ok. 30 minut, regionalne - zatrzymujące się na każdej stacji - około godziny, i po tym czasie docieramy do stacji Euston. Nie opuszczając stacji, schodzimy na dół do metra i jedziemy bezpośrednio na stację Westminster. Czas zacząć wariackie zwiedzanie! :)